Para młodych osób z Nowej Rudy wybiera się na narty w Góry Sowie i zostaje tam zamordowana. Niestety noworudzka policja nie radzi sobie z ustaleniem kto ich zabił, więc do pomocy przybywa im podkomisarz z kłodzkiej policji. To co prawda nie rzeczywistość, ale historia z książki „Fałsz”, jaka ostatnio wpadła mi w ręce.
Autor tej książki zapewne nie przypuszczał, że tego typu historie mogą mieć miejsce i dzisiaj. Nowa Ruda staje się coraz bardziej niebezpiecznym miastem. Jeszcze bardziej niebezpiecznym niż 15 lat temu, gdy na okładce „Gazety Noworudzkiej” opublikowałem zdjęcie jak leżę na ulicy przed Miejskim Ośrodkiem Kultury, a mój kolega bije mnie kijem bejsbolowym.
To pozorowane zdjęcie miało wstrząsnąć i wtedy wstrząsnęło. Pamiętam, że jeden z naszych policjantów zapytał się mnie, co ma odpowiedzieć starszej kobiecie, która zadzwoniła do niego po lekturze „Gazety Noworudzkiej” z pytaniem, czy faktycznie po godzinie 20.00 ze względów bezpieczeństwa nie może wychodzić z domu.
Byli też noworudzcy radni, którzy zaprosili mnie na posiedzenie komisji porządku publicznego, aby poznać mój punkt widzenia i przedstawić swój. A przecież wtedy nikt nikogo nie atakował maczetami, czy jak teraz kolega koledze próbował poderżnąć gardło. Albo, że trzech kryminalistów bije człowieka, a poszkodowany - jak twierdzi - nawet nie wie, za co obrywa.
Zastanawiam się, co musi się stać, aby zaczęto na poważnie się brać za przywracanie bezpieczeństwa w mieście. Może na noworudzkim rynku trzeba postawić szubienicę, która przypominałaby odpowiedzialnym za bezpieczeństwo, że jest problem?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.