reklama

„Hotel Nieszczęście?”

Opublikowano:
Autor:

„Hotel Nieszczęście?” - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaKolejna porcja ciekawych historii o Nowej Rudzie
reklama

Krzyki rozchodziły się po całej klatce schodowej niosąc się dudniącym echem po całym hotelu. Kilku gości spożywających właśnie obiad w hotelowej restauracji znajdującej się na parterze budynku, przerwali jedzenie i patrząc na siebie w milczeniu wsłuchiwali się w odgłosy z góry. -Nie! Nie! Precz! Precz mi z moich oczu! Precz poczwaro! Aaaaa! – ostatni krzyk a raczej wrzask było słychać nawet na zewnątrz. Po chwili z pokoju na piętrze doleciał odgłos wystrzału. Najpierw jeden, a po chwili drugi. Potem zapanowała już tylko głucha cisza. Przerażona obsługa hotelowa stała przy drzwiach ale bała się nacisnąć klamkę, zrobił to dopiero właściciel lokalu. Pokój był ciemny i duszny, zasunięte kotary niemal w ogóle nie przepuszczały światła. Swąd pozostały po wystrzale unosił się bezwiednie w powietrzu. Pracownik automatycznie odsunął ciężkie zasłony i otworzył okno. Promienie słońca oślepiły wszystkich przebywających w pomieszczeniu. Dopiero po chwili zauważyli stojącego mężczyznę w rozpiętym mundurze wojskowym, który nadal trzymał dymiący jeszcze pistolet. Skierowany był w pusty fotel, w którego oparciu widniały dwie przestrzelone dziury. -Ona, ona…- szeptał wojskowy – ona tam była. Widziałem ją… W ten sposób mógł przebiegać incydent jaki miał się podobno wydarzyć w noworudzkim hotelu Hohenzollern należącym do starej mieszczańskiej rodziny Olbrichów, a mieszczącym się w kamienicy na dzisiejszej ulicy Przechodniej 3. Hotel w Villi Leffler wybudowany został jeszcze w XIX wieku i od samego początku przypadł gościom do gustu. Niemiecki żołnierz, weteran wojny domowej w Hiszpanii, w jakimś letargu zobaczyć miał ponoć jakąś zjawę siedzącą na jego fotelu. Sprawę natychmiast wyciszono i zatuszowano. W maju 1945 roku hotel wraz z restauracją zajęty został przez oficerów Armii Czerwonej. Wg jednej z powojennych opowieści, któregoś dnia, w jednym z pokoi odnaleziono ciało sowieckiego kapitana z poderżniętym gardłem. Jednak w dokumenty wpisano zawał serca i sprawę również zatuszowano. Jednak największa tragedia miała się dopiero wydarzyć. 21 stycznia 1999 roku budynkiem, w którym niegdyś mieścił się hotel Olbrichów, wstrząsnęły dwie eksplozje. Wybuchł gaz z wadliwie napełnionej butli gazowej. W przeciągu kilku minut, cała trzykondygnacyjna kamienica, staje w płomieniach. Niestety, w wyniku wybuchu ginie jedna osoba, druga umiera w szpitalu, a kolejne są ciężko poparzone… Kilka lat później gdy budynek już odbudowano, a o styczniowej tragedii powoli zaczęto zapominać. Miał miejsce kolejny niewytłumaczalny incydent. Podczas snu jednej z lokatorek kamienicy przy Przechodniej 3, ma miejsce awaria piecyka gazowego. Gaz lub też jego spaliny zaczęły wypełniać pomieszczenie i wtenczas śpiącej kobiecie ukazuje się tajemnicza postać nakazująca jej natychmiastową ewakuację. Tym razem wszystko miało swoje szczęśliwe zakończenie. Przerażeni mieszkańcy opuszczają budynek na czas i nikomu nic się nie dzieje. Od tego czasu ludzie zwykli mówić, że dom ma swojego Anioła Stróża i już mu nic nie grozi. Kim była zjawa z Villi Leffler, a może dobry Anioł Stróż to jedna z nieszczęśliwych ofiar pożaru…

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama