Rozpoczął się nowy etap w Pani życiu zawodowym, jak się Pani czuje jako szefowa noworudzkiego ośrodka kultury?
- Tak naprawdę to czuję różne emocje. Radość i ogromną satysfakcję z docenienia mojej wieloletniej pracy, a z drugiej strony smutek związany z odejściem przyjaciela, nauczyciela i dotychczasowego szefa.
A wracając do początków: jak i kiedy zaczęła się Pani przygoda z MOK-iem?
- Przygoda z MOK-iem to tak naprawdę całe moje dorosłe życie. Pracę w ośrodku zaczęłam jako stażystka w lipcu 2002 roku. Kolejne szczeble to asystentka dyrektora, instruktor działu imprez, specjalista do spraw kina, a od 11 lat kierownik działu kulturalno-artystycznego.
Z których wydarzeń organizowanych przez MOK była Pani najbardziej dumna jako szefowa działu imprez i dlaczego?
- Nie umiem odpowiedzieć jednoznacznie. Wszystkie imprezy, które generują publiczność i są pozytywnie odbierane przez mieszkańców dają ogromną satysfakcję. Nasza misja to przede wszystkim zaspokajanie potrzeb kulturalnych. Najlepiej jeśli uda się dotrzeć do każdej grupy, organizując różnorodne wydarzenia. Prywatnie kocham kino, więc osobiście wszelkie maratony, premiery, festiwale filmowe czy kino plenerowe.
W Nowej Rudzie kulturalnie dzieje się dużo, czy jednak mogłoby się dziać więcej?
- Zawsze mogłoby się dziać więcej to oczywiste, jednak możliwości finansowe czy logistyczne, nie pozwalają nam na to. Każde wydarzenia to masa składowych i nie zawsze uda się im wszystkim sprostać.
Nowa szefowa to pewnie nowe pomysły. Co nowego miastu i jego mieszkańcom zaproponuje Pani w najbliższy czasie?
- Przede wszystkim kontynuację wydarzeń, które na stałe wpisały się w kalendarz kulturalny miasta. Oczywiście mamy pomysły nowych imprez, jednakże to jeszcze nie czas na szczegóły. Nieustannie stawiamy na sekcje i zdradzę, że nasza oferta poszerzy się o "emisję głosu". Tradycyjnie zapraszamy dzieci i młodzież do zapoznania się z naszą ofertą. Miejski Ośrodek Kultury to silna instytucja o charakterze lokalnym. Będziemy podtrzymywać jego siłę i status miejsca, do którego mieszkańcy chętnie przychodzą, a niechętnie je opuszczają. MOK jako miejsce nowoczesne, ale z bijącym ponad pięćdziesiąt lat sercem.
Dziś wszyscy zmagamy się z drożyzną i szalejącą inflacją. W MOK-u też będziemy musieli szukać oszczędności, aby rachunki były mniejsze?
- Czasy dla wszystkich są ciężkie. Odczuwa to przede wszystkim przeciętny obywatel, dlatego na pewno opłaty za zajęcia, ceny biletów kinowych nie ulegną zmianie. Chcemy, aby dostęp do kultury nie był ograniczony możliwościami finansowymi, tyle i aż tyle. Kultura jest niezwykle potrzebna, jak czasy trudne...
I na koniec - to był pierwszy od dwóch lat normalny kulturalnie rok. Jak Pani zdaniem pandemia wpłynęła na rozwój kulturalny Nowej Rudy?
- Okres pandemii i lockdownu to niewątpliwie jeden z trudniejszych momentów w działalności ośrodka. Nie składaliśmy broni, wiele działań przenieśliśmy do strefy multimedialnej. Ponadto podjęliśmy szereg prac remontowych, wygraliśmy konkurs na "Podwórko Nivea", czy adoptowaliśmy psa - naszą małą Bejbi. Zadania, przed jakimi stanęliśmy były dla nas nowe, ale jednocześnie bardzo inspirujące. Wiemy teraz, jak radzić sobie w podobnych sytuacjach, aby nie zamykać dostępu do kultury. Pandemia pokazała nam jak ważny jest kontakt z drugim człowiekiem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.