Zaczynał na ulicy i wciąż jeszcze zdarza mu się na ulicach, a dokładniej na nadmorskich deptakach, grać. Kiedyś grałem w Nowej Rudzie na ul. Podjazdowej pod mostem koło lodziarni. Najpierw tylko z gitarą, potem z gitarą elektro-akustyczną ze wzmacniaczem, później doszła harmonika ustna - opowiada nam Jacek Bodziony. Grałem nie tylko w Nowej Rudzie, ale też w Kłodzku, Wałbrzychu, czasem w Jeleniej Górze, a w sezonie letnim nad morzem: Mielno, Kołobrzeg, Świnoujście - dodaje.
Uliczny grajek zarabia na datkach - Jacek Bodziony rozkładał futerał od gitary, a przechodnie wrzucali mu pieniądze. W naszym mieście nie był to majątek.
Najlepiej się zarabiało latem nad morzem, to są nieporównywalne kwoty - przyznaje. Grałem covery: poezję śpiewaną, piosenkę turystyczną, standardy naszej muzyki rockowej, jak utwory zespołów Perfect czy Dżem, ale najwięcej piosenek Starego Dobrego Małżeństwa. Swoje własne piosenki zacząłem pisać stosunkowo niedawno, ale zaczęło się to już w liceum. Wtedy napisałem dwie pierwsze piosenki, później długo, długo nic, w moim życiu działo się dużo dziwnych rzeczy. Kilka lat temu kolega poprosił mnie o napisanie kilku tekstów dla jego zespołu. Napisałem, ale oni ich nie wykorzystali, bo nie potrafili podłożyć ich do swoich kompozycji. Wziąłem więc gitarę i skomponowałem do nich muzykę sam - dodaje.
Wkrótce Jacek Bodziony nawiązał współpracę z zawodowym aranżerem.
Wysyłam mu demo, mój pomysł i tekst, a on już robi resztę. Tak już współpracujemy od 4 lat. To jest hobby, nie zarabiam na tym, a wydaję na to bardzo dużo pieniędzy
- opowiada niewidomy wokalista.
Czasami jeszcze nasz piosenkarz wyjeżdża nad morze latem, aby pograć na deptakach. Ale od kiedy pandemia się zaczęła, to moja działalność ograniczyła się prawie do zera - mówi. Czasami jestem do wynajęcia: gram na imprezach okolicznościowych, urodzinach, osiemnastkach. Zdarzyło mi się grać sylwester pod Kłodzkiem, dożynki w Karłowie, urodziny w Radkowie - dodaje.
Teraz już nie spotkamy Jacka Bodzionego z gitarą. Śpiewam do gotowych podkładów muzycznych - wyjaśnia.
Swoje utwory noworudzki artysta pub likuje na portalu YouTube. Tam można zobaczyć i posłuchać najnowszego dzieła: "Bez celu".
Szykuje się nowy teledysk, piosenka "Blaski na wodzie" jest nagrana - zdradza Jacek Bodziony. -Tledyski z prawdziwego zdarzenia mam dwa - do utworów "Zabijam się" i "Więźniowie miasta". "Zabijam się" to piosenka o alkoholiku napisana wcześniej dla kolegi, a "Więźniowie miasta" to publicystyka o tym, jak żyjemy tu i teraz, nie mamy na nic czasu i żyjemy w takim świecie pełnym pospiechu, uzależnieni od zegarka. Pozostałe teledyski to niskobudżetowe filmiki z dostępnych w sieci różnych kadrów - dodaje.
Wokalista ma też na koncie płytę pod tytułem "Zaułek", którą wydał w 2021 r. Album zawiera trzynaście utworów i dla mnie jest dowodem na to, że marzenia jednak się spełniają, trzeba im tylko trochę pomóc - mówił po wydaniu krążka. Własnym sumptem udało mi się nagrać tę płytę i ją rozprowadzam, kiedy gdzieś gram - dodaje w rozmowie z nami.
Skąd tytuł? Płyta nosi nazwę "Zaułek", nie mieszkałem na Zaułku, ale blisko - na Cmentarnej. Usłyszałem kiedyś zapowiedź programu TVN "Uwaga" o miejscu, gdzie mieszkańcy żyją na bombie zegarowej. Pomyślałam: "Dobry materiał na piosenkę" i w dwie godziny napisałem tekst - opowiada nam Bodziony.
Utwór zdobył nagrodę w kategorii piosenka autorska na I Przeglądzie Piosenki Osób Niewidomych Opole 2019. Oto jego fragmenty:
Niebezpiecznie nocą, ponuro za dnia, żyją tutaj ludzie przegrani od lat (...) Zaułek, Zaułek, na ciele miasta wrzód, Zaułek, Zaułek, nie przychodź lepiej tu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.