reklama

POEZJA: 70. rocznica zakończenia wojny

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

POEZJA: 70. rocznica zakończenia wojny - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaW dniach obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej, publikujemy jeden z wierszy Bronisławy Brzoska, wyrzeźbiony przez najgłębsze uczucia w trakcie najtragiczniejszych lat XX wieku.
reklama

"Był grudzień, pochmurny i deszczowy jak dziś. Przenikliwy wiatr przeszywał wątłe ciało nieznośnym chłodem. Płatki śniegu mieszały się z zimnym deszczem. Słońce chowało się za chmurami już wiele tygodni, jakby zawstydzone tym, co działo się w Potulicach. Bronisława owinięta cienkim płaszczem wracała do swojego bloku po kolejnym ciężkim dniu pracy. Niewielka ilość siana na betonowej posadzce była dla niej miejscem wytchnienia od codziennych trudów. Usiadła zmęczona zastanawiając się, ile jeszcze takich dni zdoła znieść. Po chwili zamyślenia, wyciągnęła spod siennika zawiniątko. Ze starego, pobrudzonego kawałka materiału odwinęła szkolny zeszyt. Pierwsze strony były wyrwane, ostatnie - puste. Między nimi tkwiło gęsie pióro. Babcia wyciągnęła je delikatnie i zamoczyła w resztkach zasychającego atramentu, schowanego tuż przy ścianie. Namoczonym piórem musnęła niezapisaną jeszcze stronę zeszytu. Żołądek głośno dał o sobie znać. Od dwóch dni cierpiał jeszcze większy głód, niż zazwyczaj. - To nic - myślała. - To tylko dwa dni głodu, które szybko przeminą. Ale te wiersze muszą przetrwać. Nie mogę o nich zapomnieć. Muszę zapisać to, co słyszę. Smutne wersy wprawiają mnie w magiczny nastrój, który pomaga mi przetrwać najgorsze dni, a kiedyś - mam nadzieję - będą tylko odległym wspomnieniem. - Ta odważna wizja przyszłości wyrwała ją na chwilę zadumy. Skarciła się w myślach, że nie powinna w tym momencie marzyć o tak wielkich rzeczach, jak wolność i spotkanie z rodziną." I Wokoło lasy, dzikie pustkowia, w sercu apatia, tęsknota, żal. Za sznetkie chleba, pracować trzeba, straszna niewola zaczęła się. II Oczy spuszczone, łby ogolone, w kieszeniach pustki aż śmiać się chce, Lecz przyjdą chwile, będzie nam mile, nie będzie zawsze nam tak źle. III Barak mieszkaniem naszym nazwany, na gołej słomie musimy spać, Drutem kolczastym nas ogrodzili wachta niemiecka pilnuje nas. IV O szóstej rano słoma się rusza, a z niej wychodzi niewolnik dziad, Szalonym pędem kawę wypija, bo wczoraj całą porcję chleba zjadł. V Za cudze winy z Niemca przyczyny kraj nas obficie zbroczony krwią, Miasta zburzone, wsie popalone, nasze rodziny z głodu mrą. VI Wojna zadaniem to rozwiązała, ile ofiar w swej opiece ma Jedni się kryli pod świętą ziemię, drugich niewola w swych szponach ma. VII Ojciec na syna, żona na męża siostra na brata czekając wciąż, A kto powróci, ten rozweseli, ojciec, syn, czy kochany mąż. VIII Długie miesiące trwa ta niewola lecz przyjdą chwile pękną mury te, Bramy otworzą nas oswobodzą, bo koniec wojny zbliża się. IX Bo idą nasi od strony morza niosą nam wolność ze wszystkich stron, Powróci ojciec, syn, córka, żona Gdy już wolności bije dzwon.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama