Radków. Kubuś, którego bracia K. pocięli maczetami, walczy o życie. Wciąż jest w śpiączce farmakologicznej. Nie ma z nim żadnego kontaktu.
Pokrzywdzony znajduje się w stanie uniemożliwiającym wykonanie z nim jakichkolwiek czynności procesowych. Jest nieprzytomny. Nie ma z nim kontaktu. Jego stan jest bardzo ciężki. Nie jest wykluczony nawet jego transport do innego, bardziejspecjalistycznego szpitala
- mówinam Maciej Leszczyński, zastępca kłodzkiego prokuratora.
Jednak, jak zapewniają śledczy, materiał dowodowy jest na tyle mocny, że pozwolił na ustalenie przebiegu zdarzenia i rolę poszczególnej osoby, w każdym z zarzucanych im czynów.
W zasadzie zeznania pokrzywdzonego nie stanowią jakiegoś fundamentalnego dowodu. Chociaż nie są bez znaczenia. Natomiast brak zeznań i niemożność przesłuchania pokrzywdzonego nie wpłynie w sposób negatywny na przebieg postępowania
- zapewnia prokurator Leszczyński.
Wjechanie samochodem w pieszych i atak maczetami śledczy wstępnie zakwalifikowali jako usiłowanie zabójstwa trzech osób. Braciom K., którzy zostali tymczasowy aresztowani grozi od 8 do 25 lat więzienia, a nawet dożywocie. Adam K. i Damian K. odmówili składania zeznań.
W przypadku zgonu poszkodowanego kwalifikacja ta ulegnie zmianie
- podkreśla prokurator.
Przypominamy: Do próby zabójstwa Kubusia doszło w piątek wieczorem, 27 stycznia w Radkowie. To wówczas bracia K. z impetem wjechali samochodem w pieszych, a następnie wyskoczyli z auta i zaatakowali maczetami jednego z mężczyzn. Cięli go po całym
ciele - głowie, szyi, klatce piersiowej i nogach. Kubuś w stanie krytycznym trafił do szpitala.
Po ataku sprawcy uciekli i pozbyli się narzędzi zbrodni. Bracia K. zostali zatrzymani dzień później w Zabrzu, gdzie ukryli się u rodziny.
Z kolei w poniedziałek, 30 stycznia policjanci znaleźli na poluw Gajowie maczety, którymi pocięto Kubusia. Jedna z nich, zakrwawiona była wbita pionowo w ziemię. W dniu, kiedy policjanci znaleźli wyrzucone przez braci K. maczety, kłodzki sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla nich i umieścił ich w Zakładzie Karnym w Kłodzku.
Przeczytaj również: Gwałcili własne dzieci, a pornografię z ich udziałem sprzedawali w internecie
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.