Ścinawka Średnia. We wtorek, 29 października około godziny 22:20 w Ścinawce Średniej samochód marki Audi uderzył w budynek mieszkalny przy ul. Piłsudskiego.
W samochodzie podróżowało kilka osób. Na chwilę obecną, nie są znane szczegóły dotyczące liczby osób poszkodowanych oraz ich stanu zdrowia.
Rzeczniczka kłodzkiej policji, Wioletta Martuszewska, poinformowała, że trwają czynności mające na celu ustalenie okoliczności zdarzenia. W szczególności, policja bada, kto kierował pojazdem w momencie wypadku.
Rozmawialiśmy z mieszkanką domu, w który uderzyło auto. Kobieta była bardzo zdenerwowana
Udało się ustalić sprawców wypadku?
Tak, wszyscy żyją.
Jak to wyglądało z Pani perspektywy?
Szczerze mówiąc, nie słyszałam samego zdarzenia, bo po pracy spałam. Obudziła mnie straż pożarna. Zadzwoniłam tylko do sąsiada, by przekazać mu, że powinien przyjechać ze Słupcy, bo prosili o kontakt z nim. Sąsiad przyjechał w nocy. Poza tym jestem tu sama.
Czy sprawcy byli jeszcze na miejscu zdarzenia?
Gdy wyszłam na zewnątrz o godzinie 22:40, wszyscy tam stali. Jednego z nich szukali wszędzie po krzakach, nawet na moim podwórku.
Czy udało się go znaleźć?
Nie wiem, nie wiem. Ja byłam w takim szoku, że nie wiem.
Czy wie Pani, skąd pochodzili?
Ze Szczytnej.
Czy policja od razu zjawiła się na miejscu zdarzenia?
Tak, najpierw przyjechała straż, a potem policja. Wszystko było.
Czy przeprowadzono badanie alkomatem?
Tak, przeprowadzono.
I co wykazało badanie?
Tego już nie wiem, bo nie byłam przy tym. Zabrali ich na komisariat, ale nic więcej nie wiem. Wciąż nie mogę dojść do siebie po tym wszystkim. Teraz zastanawiam się, kiedy ktoś zajmie się naprawą. Ja też idę do pracy, ja to wszystko zostawię na pastwę losu, rozpieprzone. To widzi Pan, zamiast wziąć to, poskładać chociaż to i to teraz tak zostanie mi to. Ja mam prawie 68 lat. Co mam to robić sama?
Czy ojciec kierowcy był tutaj?
Tak, przed chwilą z nim rozmawiałam. Mówię do niego: „A kto to posprząta?”. Oni zabrali samochód, bo to policja z ubezpieczycielem przyjdzie. Ciekawe teraz kiedy to wszystko będzie. No wie pan, ja też idę na 12 godzin, ja w domu nie jestem zawsze.To takie łebki były, nie wiem, czy mają nawet 18 lat. Jak wyszłam, stali tu wszyscy, jednego z nich jeszcze szukali. Ale nie wiem, czy go w końcu znaleźli, straż chodziła wokół.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.