Pomysł na kronikę - na to, żeby spisać losy piłkarskiego klubu, jakby sekcji piłkarskiej klubu Piast Nowa Ruda, pojawił się w 2017 roku. - Rozpoczął podróż w otchłań czasu Michał. - Ja bardzo lubię książki sportowe i tak to jakoś wyszło, że miałem taką inspirację z katowickiego wydawnictwa GIA – oni robili książki sportowe o klubach takich bardziej renomowanych, czyli Widzew, Wisła, Legia. No i uznałem, że ta forma bardzo mi pasuje: mecz po meczu, skład po składzie, trener po trenerze – cała historia naszego Piasta.
Właśnie tak narodziła się inicjatywa. Nie z wielkich funduszy ani z potrzeby poklasku, tylko z miłości do klubu i potrzeby opowiedzenia jego historii. Z czasem kronika zaczęła się rozwijać – najpierw wartko, z rozmachem, potem bardziej archiwalnie, skrupulatnie.
„Pierwsze lata były bardziej takie wartkie. Zrobiliśmy dużo na 30-lecie barażów Piasta o awans do Ekstraklasy. Było wiele wywiadów z byłymi piłkarzami właśnie z tamtego okresu. No później zajęliśmy się już taką bardziej archiwizacją tych naszych danych. Czasem też były wywiady. No i idzie to cały czas ku dobremu, aby było lepiej.”
Ale ta praca to nie tylko dokumentacja. To również emocje, pamięć i... osobiste historie. Jak mówił Sebastian:
Musimy chyba jednakowoż przyznać się do pewnej rzeczy – mianowicie obaj odmierzamy czas wedle specyficznych, piłkarskich standardów. To znaczy: widząc na cmentarnym grobie konkretną datę, powiedzmy rok 1946, niemalże z automatu próbujemy przyporządkować ją do dziejów naszego klubu. A ja osobiście, przemierzając choćby ulicę Teatralną, mimowolnie spoglądam w kierunku domu, w którym mieszkał Stanisław Szymura...
Kronika ma ambicję pokazać cały przekrój historii – nie tylko złote czasy z lat 80., ale też pionierskie początki, trzecioligowe batalie i epizodyczne występy graczy, którzy może i zagrali tylko jedno spotkanie, ale zapisali się w klubowej pamięci.
Nie chcemy faworyzować nikogo, nie mówić, że tylko ci z drugiej ligi się liczą. Dlatego zawsze stawiamy na pełen przekrój. Jeżeli ktoś, tak jak ostatnio nasi zawodnicy – Krzysiek Mika czy Artur Osicki – pobili rekord w ilości meczów rozegranych dla klubu, uznajemy to za ich sukces. Nie patrzymy na to, że to były niższe rozgrywki.
To też kronika pionierów – ludzi, którzy zaczynali budować piłkarską Nową Rudę tuż po wojnie.
Pierwszymi gospodarzami klubu byli państwo Siemiątkowscy. Warto pamiętać o tych piłkarzach-pionierach, którzy w nieco zabawowej formie gry w piłkę nadali jej poważniejszy sznyt. Między innymi mój dziadek Władysław – co osobiście jest dla mnie zobowiązaniem do sumiennej pracy i oddania także jego losów. - Sebastian nie krył emocji, w której przeplatała się duma
Z rozmowy wybrzmiewają też ważne daty:
-
1957 – pierwszy awans do drugiej ligi.
1958–59 – mecze z Lechem, Wartą Poznań, Górnikiem Wałbrzych.
1964 – mistrzostwo Dolnego Śląska juniorów.
1988 – baraże o Ekstraklasę.
1991 – kolejny sukces juniorów – awans do mistrzostw Polski.
Są też momenty czystej magii, jak 3 września 1978 roku, gdy Piast pokonał Górnika Zabrze 3:1, a chwilę później mierzył się z Arką Gdynia, czy listopad 1985, gdy do Nowej Rudy przyjechał Widzew Łódź – wówczas klub z europejskiej czołówki.
Widzewiacy trafili do półfinału Pucharu Mistrzów, dzisiejszej Ligi Mistrzów. Mecz z Widzewem to ofiarność kibiców pomagających w odśnieżaniu boiska, przednoczowe zgrupowanie w Ratkowie i pierwszy gwizdek o nietypowej godzinie – 13:00. Przegraliśmy 0:3, dwie bramki zdobył Dariusz Dziekanowski.
To wszystko składa się na historię, która – dzięki pracy Michała i Sebastiana – nie przepadnie. Przeciwnie – zostanie utrwalona z czułością, precyzją i pasją.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.