Lider wrócił do Radkowa

To był bardzo ważny mecz dla układu tabeli jeśli chodzi o dwie czołowe drużyny ligi. W przypadku porażki MLKS Radków traciłby trzy punkty do krosnowickiego zespołu, który miałby do rozegrania zaległy mecz. Podopieczni Rafała Kulpińskiego do meczu z Orlętami podchodzili, notując w ostatnich w trzech meczach dwa remisy i porażkę.  

Po końcowym gwizdku to gospodarze tego meczu mieli powody do radości. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1. Wynik otworzył Marcin Herba, a wyrównał po golu strzelonym tuż przed przerwą Kamil Dawiec. 

Druga część spotkania wyśmienicie rozpoczęła się dla przyjezdnych, gdy w 51. minucie zespół na prowadzenie wyprowadził Łukasz Gargala. Nie udało się bezpośrednio z rzutu karnego (podyktowanego za zagranie piłki ręką), ale przy dobitce bramkarz nie miał już szans.

Orlęta dość długo z prowadzenia się nie nacieszyli. Po kolejnych pięciu minutach gry MLKS nie tylko odrobił straty, ale i był już na prowadzeniu (3:2). Najpierw do siatki trafił Vladyslav Sobostkyi, a po chwili jedenastkę na bramkę zamienił Krzysztof Wiśniewski. 

Na 20 minut przed końcem spotkania radkowianie wygrywali już 4:2 za sprawą Serhii Dobria. Orlęta stać było na zmniejszenie rozmiarów porażki, bo kolejna bramka Łukasza Gargały z rzutu karnego ustaliła wynik meczu na 3:4.

Pozostałe drużyny z naszego regionu już tylu powodów do radości nie mieli. Zjednoczeni do 65. minuty wygrywali 2:0 w Międzylesiu po dublecie Kacpra Kota. Ostatecznie pojedynek z przedostatnimi w tabeli Sudetami zakończył się wynikiem 2:2. Na ośmiu meczach bez porażki zakończyła się seria ATS Wojbórz, który na własnym boisku musiał uznać wyższość Unii Bardo (0:1). W kratkę gra Burza, która potrafi urwać punkty Orlętom (2:2), czy ograć Zjednoczonych (5:2), aby w kolejnym meczu doznać wysokiej porażki. Tym razem drużyna z Dzikowca uległa 0:4 strońskiemu Kryształowi.