reklama

Wywiad z Mirosławem Mrówką

Opublikowano:
Autor:

Wywiad z Mirosławem Mrówką - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości
reklama

Pracuje Pan w Izbie Celnej, wykłada też na wyższej uczelni. Skąd zatem pomysł, aby zostać burmistrzem? Pomysł zrodził się w głowach moich znajomych. Jak Pan doskonale wie, jestem osobą, która nie jest zawodowo związana z Nową Rudą. Pomimo, że mieszkam tutaj nieprzerwanie od wielu lat. Jestem adiunktem w katedrze zarządzania w jednej z wrocławskich uczelni i równocześnie wykładowcą na drugiej. Prowadzę przedmioty z zakresu zarządzania produkcją, inwestycji oraz prawa handlowego. Jestem również pracownikiem Izby Celnej we Wrocławiu. To powoduje, że nie jestem widoczny w Nowej Rudzie, co nie znaczy, że nie jestem znany. Wręcz przeciwnie. Osoby które mnie znają osobiście wiedzą, że powinno się dla naszej społeczności lokalnej przedstawić alternatywę dla osoby obecnie sprawującej funkcję burmistrza. Stąd zamysł, aby dokonać sensownych i koniecznych zmian. Wspomniał Pan, że start w wyborach to inicjatywa znajomych - kogo dokładnie? Jak wspomniałem, wielu osób. Przede wszystkim moich studentów - byłych i obecnych, ale także mieszkańców Nowej Rudy, którzy chcą osoby z poza układów, ze świeżym spojrzeniem i profesjonalnym „beckgraund’em”. Osób, które nie chcą układów i układzików politycznych. Oczekują nowej lepszej jakości w sprawowanej funkcji i zmian, które powinny - i muszą - zostać przeprowadzone. Mówiąc krótko, chcą przewietrzenia skostniałej struktury, otwarcia okien i wpuszczenia świeżego powietrza. Na moich listach są nazwiska wielu wspaniałych ludzi, którzy nie tylko mnie zachęcali, lecz wiedzą czego chcą i potrafią to zrobić. Pomimo, że kilka dni temu zdecydował się Pan na start w wyborach, to już teraz wiele krąży plotek na Pana temat. Po kolei - był Pan karany, rozwodzi się Pan z żoną, a może wyprzedaje swój majątek? Panie Redaktorze, jest to kompletna bzdura. Plotki te mają to do siebie, że są powielane przez osoby, które poruszają się w oparach absurdu. Jak w każdej kampanii wyborczej znajdzie się ktoś, kto chce kogoś zdyskredytować lub oczernić. Szczerość i uczciwość to drogi dar, ja nie oczekuję go od tanich ludzi. Odsyłam wszystkich do Punktów Informacyjnych Krajowego Rejestru Karnego przy Sądach Okręgowych, aby tam zasięgnęli prawdziwych informacji na mój temat. To tyle i nie zamierzam się więcej do tego odnosić. Jak mawiał Ernest Hemingway: „denerwować się to znaczy mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych”. Czy faktycznie chce Pan zostać burmistrzem, czy też myśli Pan jedynie o starcie w wyborach, aby zdobyć mandat radnego? Interesuje mnie jedynie zostanie burmistrzem. Mandat radnego niestety jest poza moim zainteresowaniem. Przyczyna jest prosta, moja aktywność zawodowa nie pozwoli mi w dniach posiedzeń Rady na dojazd z Wrocławia lub innych miast. Jak wspominałem wcześniej, jestem czynny zawodowo poza miastem. Będąc rzadkim uczestnikiem spotkań chyba byłbym nieefektywny. Zatem nie kandyduję na funkcję radnego. Natomiast w przypadku burmistrza w grę wchodzi urlopowanie lub zmiana moich zadań podstawowych. -Proszę powiedzieć, co konkretnie chciałby Pan zmienić w Nowej Rudzie? Jest wiele takich spraw. Szczegóły będą zawarte w programie, który ze mną przedstawią również kandydaci na radnych z KWW Rozwój i Partnerstwo. Proszę o cierpliwość, wszystko w swoim czasie. Program jest rzeczowy i optymalny. - Czy jest Pan zadowolony z rządów burmistrza Tomasza Kilińskiego. Czy to naprawdę taki zły burmistrz, że trzeba go zmieniać? Pana pytanie jest dość dosadne. Ale to nie tak. Znam burmistrza Kilińskiego jeszcze z czasów, gdy byłem Dziekanem Wydziału Zarządzania w noworudzkiej Uczelni. Znam go z dobrej strony jako sprawnego administratora. Nie mieliśmy pomiędzy nami rozbieżnych intencji i nie wybudowano pomiędzy nami muru oporowego, który byłby nie do przeskoczenia. Oczywiście nie zmienia to faktu, iż w pewnych znaczących sprawach lub aspektach lokalnego życia gospodarczego możemy się różnić. Powiem więcej, nawet powinniśmy się różnić, gdyż jest to motorem zmian oraz przyczynkiem do rozwoju. Różnice są więc cechą pozytywną i twórczą. Natomiast uważam, że Nowa Ruda i jej mieszkańcy zasługują na lepszego menedżera. W obecnym burmistrzu nie dostrzegam wizjonera. Zbyt dużo rzeczy i spraw jest przemilczanych i/lub pomijanych. Jeśli spojrzymy na okres 12 lat koncepcji zarządczej i twórczej, to mamy obraz klasztornej biblioteki, czyli kompletnej ciszy. Ta cisza to jest fundament, bardzo kruchy fundament, pod ewentualne przyszłe obietnice. Spójrzmy na to z innej perspektywy. Obecne „małe” inwestycje drogowe są inwestycjami, wbrew twierdzeniom nie miasta, lecz planami zewnętrznymi. Nie są skutkiem działania jednego burmistrza, lecz zostały przygotowywane w mękach (politycznych i układowych) przez instytucje zewnętrzne. Podkreślam, to nie są inwestycje miejskie, jak się powszechnie wmawia tylko właśnie wojewódzkie, które były planowane przez wiele lat i od wielu lat. Teraz jedynie się to realizuje. Więc „klejenie” się do zdjęć i przemówień, że „to my”, że „to ja”, jest co najmniej niepoważne. Idąc dalej, w obszarze gospodarczym mamy dysfunkcję menedżerską. Przez cały okres swojej pracy, nie wprowadził kadencyjności i konkursów w obszarze zarządów spółek gminnych i własnego urzędu oraz pozostałych podległych mu stanowisk. Mamy tu do czynienia z klasycznym archaizmem.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama