reklama

Ciągle wzywa go świat

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Ciągle wzywa go świat - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMieszka w Nowej Rudzie i tu prowadzi jeden ze swoich salonów fryzjerskich. Zna celebrytów i ich świat. Nieustannie rozwija swoje pasje i spełnia artystyczne marzenia.
reklama

Od niedawna projektuje też stroje. Jego realizacje można oglądać choćby w Teatrze Muzycznym w Łodzi. M.in. o tym, czy trudno było się wybić i jak się współpracuje z gwiazdami rozmawiamy ze stylistą Robertem Wypychem. Łut szczęścia, otrzymana po drodze pomoc czy ciężka praca? Jak udało się Panu odnieść ogólnopolski sukces? Do tego co mam doszedłem tylko ciężką pracą. Ciągle się rozwijam, pracuję i nie spoczywam na laurach. Poszczególne realizacje dają mi motywację do dalszych działań. Każdy konkurs czy pokaz, to zarówno okazja do zaprezentowania się od artystycznej strony, ale także szansa na poznanie nowych osób, nawiązanie kontaktów. A te z kolei owocują kolejnymi projektami. Obecnie rozwijam się w kierunku kostiumologii. Wiele razy stylizował Pan też gwiazdy. Kto do tej pory znalazł się w gronie Pana klientów? Jedną z pierwszych osób, które trafiły do mnie był Jarosław Jakimowicz. Był on gościem w moim salonie w Nowej Rudzie. Zgodził się wtedy na metamorfozę, która była zaprezentowana w magazynie branżowym. Oczywiście była to fryzura bardziej artystyczna, ale okazała się tak ciekawa, że została też wykorzystana na okładce czasopisma „Świat fryzjerstwa”. Wśród osób, które zaufały mojemu salonowi są m.in. Ilona Felicjańska, Doda, Ewa Chodakowska czy Agnieszka Popielewicz. Trafił do nas nawet słynny Popek. Jednym z ciekawych doświadczeń były też stylizacje do spektaklu „Szołbiznes” Olgi Bończyk, Małgorzaty Lewińskiej i Kamili Sammler. Łatwo się współpracuje z gwiazdami? Znane osoby są zazwyczaj wymagające. Aktorzy, muzycy, artyści czy ogólnie celebryci w kontakcie to raczej osoby przyjazne, wesołe, które chętnie nawiązują rozmowę. Przywiązują duża wagę do swojego wyglądu i zwykle wiedzą, czego chcą. Niekiedy w ich stylizacjach można poszaleć, jak np. u Jarka Jakimowicza. Gwiazdy mają często podpisane kontrakty, współpracują z różnymi agencjami reklam, więc nie zawsze mogą sobie pozwolić na dużą zmianę. Mieszka Pan w Nowej Rudzie i tu też prowadzi salon fryzjerski. Zdarza się, że gwiazdy odwiedzają Pana salon? Bywa i tak. Ale odwiedzają mnie zwykle przy realizacji jakichś ich projektów na Dolnym Śląsku. Wiele stylizacji wykonuję jednak wyjazdowo – na pokazach mody, w czasie targów i wystaw czy też sesji zdjęciowych do magazynów albo na potrzeby komercyjnych działań reklamowych. Pana realizacje to nie tylko fryzury, ale i kostiumy. Skąd Pan czerpie inspiracje do tak odmiennych form wyrazu? To przychodzi samo z siebie. Gdy pracuję nad koncepcją pokazu, to zwykle mam w głowie całość. Wiem, jak to powinno wyglądać od początku do końca. Od fryzury zaczynając, poprzez makijaże, kostiumy, muzykę a na choreografii kończąc. Łatwiej niekiedy samemu podjąć się wykonania, niż uzgadniać szczegóły z osobami z zewnątrz. Tak zaprojektowałem i wykonałem już kilka kolekcji kostiumów, które zdobywały nagrody na konkursach w Łodzi i Poznaniu, czy na Off Fashion w Kielcach. Niedawno ukończone serie Magic of Gold oraz Imperatrix można oglądać w musicalu „Szambalia” w Teatrze Muzycznym „Artland” w Łodzi. Czy sława Pana nie zepsuła? Najtrudniej ocenić samego siebie. Myślę, że przysłowiowa woda sodowa jeszcze mi do głowy nie uderzyła. Wydaje mi się, że w kontakcie jestem taki sam, jaki byłem 20 lat temu, gdy rozpoczynałem swą przygodę z fryzjerstwem. Ale teraz jestem z pewnością bardziej pewny siebie i otwarty. Nasi mieszkańcy, którzy odwiedzają Pana salon w Nowej Rudzie często pytają o współpracę z gwizdami i przebieg Pana kariery zawodowej? Często pytają, co ja tu jeszcze robię? Dlaczego nie jestem w Warszawie, w dużym świecie, w którym jest tak wiele możliwości. A ja po prostu mam sentyment do miejsca, gdzie się wychowałem i mam bliskich. Lubię także czasem wyskoczyć do tego „wielkiego warszawskiego świata” i wrócić do spokojnej Nowej Rudy. Nigdy nie mówię nigdy. Różnie mogą jeszcze potoczyć się moje losy. Żartuję, że ciągle wzywa mnie świat. Dziękujemy za rozmowę

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama