reklama
reklama

Co słychać u powodzian?

Opublikowano:
Autor:

Co słychać u powodzian? - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKiedy rząd i samorząd zapewniają, że skala pomocy dla powodzian jest wystarczająca wciąż są tacy, którym jej brakuje. Bohdan Kotwa ze Ścinawki Średniej jest tylko jedną z nich. Mieszka na ulicy Konopnickiej. Tam powódź poczyniła największe szkody.
reklama

- Żona właśnie pojechał do Kłodzka, żeby kupić drzwi do domu, bo po powodzi stare nie nadają się do niczego. Jak pójdę do MOP-su to wszystkiego wydzielają po troszeczku. Szkoda gadać - żali się mężczyzna. Najbardziej brakuje mu osuszaczy, bez których nie poradzi sobie z wilgocią, która wniknęła w ściany domu. 
- Kupiliśmy jeden i korzystamy, ale to duży wydatek i koszt - 2 tys. 300 zł. Na drugi nas nie stać. O pomocy mówi się dużo w telewizji. Na miejscu wszystko przebiega znacznie wolniej. Niby natychmiastowa pomoc w wysokości 10 tys. zł. Na koncie jednak pusto - relacjonuje Kotwa. Mężczyzna może mówić o pechu. Niedawno wyposażył dom w pompę ciepła. Niestety, kiedy wody rzeki Ścinawka wdarły się do jego domu, urządzenie zostało poważanie uszkodzone. 
 
Bezradność 
W miejskim ośrodku pomocy w Ścinawce Bohdan Kotwa dostał trochę środków czystości, ale nie nadają się one do dezynfekcji ścian. Miał też wizytę  fachowca od pompy ciepła, od którego usłyszał, że  bez osuszenia ścian podejmowanie jakikolwiek prac remontowych przy urządzeni nie ma sensu. Dom Bohdana Kotwy jest jednym z ponad stu zniszczonych przez wrześniową powódź. Żywioł dał się mieszkańcom mocno we znaki.
 
Ogrodnik z Tłumaczowa
 
Na żadną pomoc nie liczy już Grzegorz Sokołowski z Tłumaczowa. Mężczyzna prowadzi gospodarstwo ogrodnicze, które jest położone w pobliżu rzeki. Ścinawka często w tym miejscu wylewała, ale nigdy tak intensywnie jak w tym roku. Woda nie tylko wdarła się do domu i podtopiła piwnice, ale też zabrała dwa profesjonalne tunele foliowe, w których Sokołowski hodował chryzantemy. Na Wszystkich Świętych byłby niezły zarobek. Niestety tysiące kwiatów wymyła rwąca rzeka. 
- Człowiek inwestował, z roku na rok dokładał do interesu i wszystko w jednej chwili zabrała woda. Nawet nie chcę mówić na ten temat, bo co sobie przypomnę czuję ciarki na plecach - mówi Grzegorz Sokołowski. W pierwszych dniach po powodzi, w usuwaniu skutków  kataklizmu pomagali sąsiedzi,  wolontariusze oraz żołnierze. Teraz rodzina musi radzić sobie sama. 
-  Emocje opadły. Ochłonęliśmy, choć na początku było ciężko. Nie mogłem pogodzić się ze stratą. Tyle pracy włożyłem w uprawę - opowiada Sokołowski. 
 
Prace w korytach rzek    
Tuż po powodzi z uznaniem mieszkańców spotkała się decyzja burmistrza T. Kilińskiego w sprawie oczyszczenia koryt rzek i potoków z rosnących w nich krzewów i drzew. Formalnie zadanie to należy do Wód Polskich, które nie poradziły sobie z jego realizacją. Nadzwyczajne okoliczności stanu klęski żywiołowej dały samorządom możliwość skutecznego rozwiązania problemu, bez konieczności pytania Wód Polskich o zgodę. 
- Czasu zostało niewiele, a w Drogosławiu na Starej Drodze nic się nie dzieje - zaalarmował redakcję zaniepokojony mieszkaniec. W połowie września rzeka wylała właśnie w tym miejscu. 
-  Tu wszystko jest zrujnowane. Stan rzeki gorszy, niż w centrum Nowej Rudy. Tam elegancko, szlam i błoto wysprzątane. Tutaj zero reakcji. Dno płytkie i zamulone. Wystarczy większy deszcz i domy przy Starej Drodze znowu zaleje - mówi Dariusz Jaster, który zaalarmował redakcję. Z prośbą o komentarz zwróciliśmy się do magistratu. 
- Oczyszczanie koryta potoku Dzik przebiega obecnie niedaleko starego parku na wysokości ul. Radkowskiej. Równolegle prowadzone są prace w Drogosławiu i w centrum miasta na Woliborce - poinformował rzecznik prasowy UM, Krzysztof Czajka. Co oznacza, że prace w korycie rzeki w okolicach Starej Drogi zaczną się trochę później. 
 
Przeprawy zostaną zamknięte
Mieszkańcy Nowej Rudy są zaniepokojeni stanem dwóch przepraw mostowych; przy ul. Cichej nad Wolbórką i przy ul. Stara Droga nad Włodzicą. Ich stan budzi poważne wątpliwości. 
- Oba mosty wymagają pilnego remontu. Zostaną wkrótce zamknięte i zabezpieczone przed przejazdem pojazdów mechanicznych. Dostępne będą dla ruchu pieszego. Termin remontów oraz kwota jaka zostanie na to przeznaczona - nie są jeszcze znane. O wszelkich zmianach i utrudnieniach będzie informowało oznakowanie uliczne - słyszymy od Krzysztofa Czajki, rzecznika prasowego UM w Nowej Rudzie. Burmistrz T. Kiliński szacuje, że straty poniesione przez miasto w wyniku wrześniowej powodzi sięgają kilkunastu milionów złotych.  
- Są takie miejsca, jak na przykład ul. Stara Droga, gdzie rzeka wylała i powódź rzeczywiście poczyniła spore ubytki w jezdni, podbudowie i bezpośrednim otoczeniu rzeki - mówi Kiliński.
 
Wielichowski na pomoc
W pierwszych dniach po powodzi Agencja Rozwoju Regionalnego AGROREG S.A. w Nowej Rudzie, dzięki środkom pozyskanym z Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. zarezerwowała 40 miejsc noclegowych dla osób poszkodowanych w wyniku powodzi w Centrum Turystyczno Sportowym  w Słupcu. Można z nich korzystać do końca grudnia 2024 roku.
- Początkowo zainteresowanie tą ofertą dla powodzian było szczątkowe. Ludzie woleli zostać na miejscu, żeby sprzątać domy ze zniszczeń i pilnować dobytku. Ale zrobiło się zimno i nocowanie w nieogrzewanych i zrujnowanych lokalach stało się trudne - opowiada prezes Agroregu, Rafał Wielichowski. Właśnie zgłosiły się pierwsze rodziny, które chcą skorzystać z zapewnionych przez prezesa lokali. 

reklama

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama