reklama

Czy lekarze popełnili błąd? Sprawę przejął Wrocław

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Czy lekarze popełnili błąd? Sprawę przejął Wrocław - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościProkuratura Regionalna we Wrocławiu przejęła sprawę śmierci 11-letniej Oliwii.
reklama

Teraz to śledczy z Wrocławia będą sprawdzać, czy dziecko zmarło w wyniku popełnienia błędu lekarskiego. - Śledztwo dotyczące ustalenia przyczyn śmierci zostało przekazane do Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu - informuje Jan Sałacki, szef kłodzkiej prokuratury. - Zgromadzono materiał dowodowy. Zabezpieczono historię choroby, przesłuchano świadków - lekarzy i wszystkie osoby, które mogły posiadać znaczące informacje w tej sprawie. I teraz decyzją prokuratora regionalnego sprawę przejął Wrocław - dodaje śledczy. Śledztwo jest obecnie prowadzone w fazie „in rem”. Oznacza to, że nikomu do tej pory nie przedstawiono zarzutów. - W jego toku przesłuchano kilkunastu świadków, a dalszych kilkunastu zostanie dopiero przesłuchanych - informuje prokurator Katarzyna Bylicka z Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. - Aktualnie trwa także pozyskiwanie dodatkowej dokumentacji medycznej i pozamedycznej. Prokurator oczekuje również na wyniki badań laboratoryjnych - dodaje. Mogła żyć? Przypomnijmy. Do tragedii doszło 30 maja, dzień przed Bożym Ciałem. O godz. 8:00 rano dyspozytor pogotowia ratunkowego odebrał telefon ze szkoły podstawowej w Ludwikowicach Kł. Pomocy potrzebowała 11-latka, która dostała krwotoku z nosa. Przekazane przez dyspozytora instrukcje postępowania nie pomogły. Krwotoku nie zatamowano. Po drugim telefonie, pogotowie przyjechało. Ratownicy zabrali dziewczynkę do noworudzkiego szpitala. Dziecka nie udało się uratować. 11-latka zmarła nagle. Trauma x 2 Rodzina dziewczynki przeżyła podwójną traumę. Najpierw śmierć ukochanej córeczki, a potem ekshumacja i ponowne wyciąganie z grobu. Od tego tragicznego dnia matka Oliwii walczy o prawdę. - Do lekarza mam żal o to, że kazał podać dziecku profilaktycznie antybiotyk. Ale to pielęgniarka go przygotowywała i podawała i zaraz po tym córka umiera. A oni dalej pracują - ocenia pani Violetta Czuba. - Umarło zdrowe dziecko, tak wynika ze wstępnej sekcji zwłok. Lekarz i pielęgniarka tłumaczą się, że byli w szoku. Więc ja pytam - kto pozwala osobom, które przeżyły szok pracować do końca swojej zmiany? Zgon Oliwii stwierdzono o godz. 13:00, a lekarz i pielęgniarka - ci sami, którzy przeżyli szok - pracują do końca swoich dyżurów i przyjmują inne dzieci. To kolejne zaniedbanie ze strony szpitala - przekonywała zdruzgotana mama zmarłej Oliwii. Pani Violetta rozumie, że nikt nie został o nic oskarżony. Nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów. Nie mniej jednak, chce wiedzieć dlaczego jej ukochanego dziecka dziś z nią nie ma. - Przeżyliśmy nie tylko śmierć córeczki, ale też ekshumację i ponowne wyciąganie jej z grobu - mówiła załamującym się głosem pani Violetta. - Moje życie wygląda tak: cmentarz dom, dom cmentarz – opowiadała pani Violetta kilka tygodni temu. Teraz to śledczy z Wrocławia będą sprawdzać, czy doszło do popełnienia błędu lekarskiego, którego skutkiem była śmierć 11-letniego dziecka.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama