Zapłaciły za znalezienie pracy w Niemczech, ale nigdy nie wyjechały za granicę
- Moja znajoma przyszła i zapytała się, czy nie miałabym chętnych dziewczyn do pracy za granicą. Pomyślałam, czemu nie. Wyjadę, zarobię, spłacę długi - tak zaczyna się historia 25-letniej mieszkanki Ścinawki Dolnej, która wspólnie z dwiema koleżankami z Żor i Dzierżoniowa zaufała swojej sąsiadce. - Miałyśmy pracować przy przygotowywaniu pól pod sadzenie szparagów. Warunek był to jeden - zapłacenie kobiecie średnio po 400 zł od osoby za koszty transportu - wspomina zrozpaczona dziewczyna, która zamiast zarobić, nie wie teraz z czego spłacić długi. Tymczasem jeszcze kilka tygodni temu żyła nadzieją, że 10 września wyjedzie i raz na zawsze skończą się jej problemy. - 10 września miał być wyjazd. On nie wypalił, dlatego były podawane kolejne terminy 16, 22 września i ostatecznie 8 października. Żaden z tych terminów również nie doszedł do skutku - żali się Wiktoria K. Dziewczyny, gdy termin wyjazdu był przesuwany zaczęły nabierać coraz większych podejrzeń. W końcu zadzwoniły do biura podróży, które organizowało przejazd. - Rezerwacje na nasze nazwiska faktycznie były zrobione, ale kobieta która wzięła od nas pieniądze, nie zapłaciła nawet za nasz przejazd - przyznaje mieszkanka Ścinawki Dolnej, która od roku bezskutecznie poszukuje pracy. - Ten wyjazd miał być dla mnie szansą na lepsze jutro, a okazał się totalną katastrofą. Wpadłam w jeszcze gorsze problemy finansowe niż miałam - dodaje.
Paweł Golak
Więcej w najnowszym wydaniu "Gazety Noworudzkiej" nr 856.
Też zostałaś oszukana przez mieszkankę Ścinawki Dolnej? Zadzwoń do redakcji i zgłoś to dziennikarzom. Gwarantujemy dyskrecję!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.