Doktor wycofuje się ze swoich słów

Doktor Tadeusz Stępkowski nie przyznał się do wcześniej wypowiadanych słów, że sam leczy pacjentów. Jego szefowa podpisała oświadczenie, w którym zapewniła, że na noworudzkim oddziale wewnętrznym pracuje na stałe 7 lekarzy. Tyle, że jaka jest sytuacja na oddziale i ilu lekarzy faktycznie tam pracuje każdy może sprawdzić, pojawiając się tam tylko na kilka minut. Na początku wypadałoby zapytać o co tu tak naprawdę chodzi? Przez kilka miesięcy dr Tadeusz Stępkowski alarmował o tym, że samotna praca na oddziale jest ponad jego siły. Dziś, gdy w sprawę zaangażował się Narodowy Fundusz Zdrowia i poprosił dyrekcję kłodzkiego szpitala o wyjaśnienia, doktor nie przyznaje się do wypowiadanych wcześniej słów. - Dolnośląski Oddział Wojewódzki NFZ otrzymał dziś wyjaśnienia od dyrektora szpitala w Kłodzku z których wynika, że oddział wewnętrzny spełnia wymagania kadrowe do realizacji umowy i w tym zakresie nic się nie zmieniło. Pacjenci mają zapewnioną odpowiednią opiekę. Wszystkie inne doniesienia są nieprawdziwe - informuje nas Joanna Mierzwińska, rzeczniczka prasowa wrocławskiego oddziału NFZ. Jadwiga Radziejewska, dyrektor kłodzkiego szpitala wyjaśniając sprawę Narodowemu Funduszowi Zdrowia stwierdziła, że doktor nie powiedział tak, jak sprawę przedstawiła „Gazeta Noworudzka”. Doktor nie przyznał się do tego. - Dyrekcja szpitala obiecała, że będzie nas na bieżąco informowała o sytuacji na oddziale. Dyrektor szpitala podpisała też oświadczenie, że nie ma żadnych zmian w zgłoszonej umowie. Będziemy się sprawie przyglądać i jeżeli będą sygnały, że kontrola lub wizytacja jednak są zasadne, wówczas podejmiemy taką decyzję - deklaruje Mierzwińska. A to oznacza, że każdy pacjent, który stwierdzi, że na oddziale wewnętrznym noworudzkiego szpitala nie pracuje na stałe 7 lekarzy powinien natychmiast zawiadomić NFZ. Można więc się spodziewać, że szybko kontrola wrocławskich urzędników pojawi się w noworudzkim szpitalu. Pytanie kto i kiedy poniesie odpowiedzialność za kłamanie.