Do zdarzenia doszło w piątek, 30 października na os. Piastowskim na wysokości budynku nr 2 w centrum Nowej Rudy. Na ziemi leżał pijany mężczyzna. - Pijany nie pijany, ale człowiek, który przez 1,5 godziny leżał w deszczu na betonie. Obok byli strażnicy miejscy, którzy zamiast przenieść tego człowieka na ławkę, to zostawili go na ziemi, tylko kocem przykryli - mówi oburzona mieszkanka i świadek zdarzenia (dane do wiadomości redakcji). - To nie jest lato. W dodatku deszcz padał. Po dwóch godzinach przyjechały dwie karetki. Jeszcze ta strażniczka zamiast ręką, to z obrzydzeniem nogą przesuwała folię, którą mężczyzna był nakryty. Chyba oni są przeszkoleni i wiedzą, jak w takich sytuacjach się zachować? A nie jeden chodzi, drugi coś w telefonie czyta – dodaje wstrząśnięta mieszkanka. Nie tylko mieszkanka zareagowała na tę sytuację. Zadzwonił do nas też pan Radosław, który jak mówi potrafi zrozumieć wiele w czasie pandemii, ale to co się stało, jak uważa, jest przegięciem. - Jak w ogóle można po alkoholu człowieka na plecy położyć? Mężczyzna ponad dwie godziny leżał na ulicy i czekał na karetkę. Przyniosłem swój koc termiczny, kolega swój, żeby tego mężczyznę okryć. Rozumiem Covid, ale to już jest przegięcie. To się tylko do publikacji w mediach nadaje – ocenia pan Radosław (dane do wiadomości redakcji). Dwie karetki naraz Po telefonach mieszkańców do redakcji z prośbą o interwencję nasi dziennikarze zadzwonili do pracowników pogotowia ratunkowego we Wrocławiu. Co ciekawe, tam nikt nic nie wiedział o zgłoszeniu. Zapewniono nas jednak, że sprawa zostanie wyjaśniona. I tak się stało. Chwilę po naszym telefonie do leżącego na ulicy mężczyzny przyjechały nawet dwie karetki pogotowia ratunkowego. Szkoda tylko, że po ponad dwóch godzinach od zgłoszenia przez mieszkańców. Czajka tłumaczy strażników O zachowanie strażników miejskich podczas interwencji zapytaliśmy też w urzędzie miejskim w Nowej Rudzie. Urzędnicy wydali w tej sprawie oficjalny komunikat, ale niewiele z niego wynika. - W czasie interwencji zakres udzielonej pomocy jest zróżnicowany w zależności od okoliczności zdarzenia oraz obrażeń poszkodowanego - przypomina Krzysztof Czajka. - W określonej sytuacji działania strażników były skuteczne i optymalne do zaistniałych okoliczności. Po przybyciu na miejsce pogotowia ratunkowego, osoba poszkodowana została przekazana ratownikom medycznym - dodaje urzędnik. Burmistrz tłumaczy strażników - Człowiek, który leżał na ziemi, mówił o bólach kręgosłupa. Mówił też o tym, że dwa dni temu uderzył się w głowę. Strażnicy zdecydowali, że nie należy go ruszać, bo być może ma uraz kręgosłupa, więc po prostu przykryli go kocami, termicznym oraz zwykłym i zadzwonili po karetkę, która na nieszczęście przyjechała po dwóch i pół godzinie - tłumaczy Tomasz Kiliński. - Noga strażnika, a właściwie strażniczki podtrzymywała plecy tego człowieka, żeby się nie przewracał do pozycji horyzontalnej tylko leżał na boku, tak jak został ułożony. A ponieważ się co chwilę przewracał do pozycji mniej bezpiecznej w związku z tym pani strażnik podtrzymywała jego plecy nogą, żeby się nie przewracał. Trwało to niestety tyle czasu, na co już strażnicy wpływu nie mieli. Dlatego nie posadzili mężczyzny na ławce, dlatego nie nosili go, bo mieli obawy o jego stan zdrowia związany z kręgosłupem, na który się skarżył – podkreśla burmistrz. Jak mówi burmistrz, tak właśnie wyglądała cała sytuacja choć przyznaje, że patrząc na nią z boku, mieszkańcy i świadkowie zdarzenia mieli prawo i mogli odebrać ją w zupełnie inny sposób. Co też się stało. - Wiem, która strażniczka miejska była na interwencji i powiem szczerze, nie wierzę, że mogła ona w tak opisany sposób potraktować leżącego mężczyznę – zapewnia burmistrz. - Jeżeli ktoś skarży się na ból kręgosłupa, to co do zasady takiej osoby nie należy ruszać, tylko trzeba poczekać na fachową pomoc, bo można komuś zrobić jeszcze większą krzywdę – dodaje burmistrz.
Dwie godziny leżał w deszczu
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
WiadomościPrzez ponad dwie godziny mężczyzna potrzebujący pomocy leżał na osiedlowym betonie i czekał na przyjazd ekipy pogotowia. I to wszystko na oczach strażników miejskich.
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
reklama
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.