Biały Orzeł – nie tylko na fladze czy sztandarach. On mieszka w naszych historiach, bliznach i snach o wolności. To on wzlatywał nad ogniem powstań, ruinami wojen i świeżo postawionymi domami, kiedy Polska podnosiła się z kolan. Dziś przypominamy sobie, że orzeł to nie tylko ptak. To nasza wspólnota i pragnienie, by nigdy nie dać się ugiąć, nawet jeśli wichry historii próbowały nas złamać.
Na Dolneym Śląsku, tam gdzie ziemia pamięta zarówno husarskie szarże, jak i dramaty drugiej wojny, ten orzeł również ma swój dom. W powiecie ząbkowickim i kłodzkim – pośród wzgórz, lasów i tajemnic, które wciąż szeptane są w kamiennych murach i górskich strumieniach – Biały Orzeł czuwa.
W powiecie ząbkowickim, gdzie Ząbkowice Śląskie znane są z Krzywej Wieży, a historia zamku w Kamieńcu Ząbkowickim budzi dumę i zadumę, można odnieść wrażenie, że orzeł przycupnął na jednym z gzymsów i czeka. Nie hałasuje, nie krzyczy. Obserwuje. Patrzy na ludzi, którzy codziennie tworzą tę krainę od nowa – uczciwą pracą, miłością do ziemi, i troską o swoje miejsce na mapie.
A potem wystarczy ruszyć w stronę powiatu kłodzkiego, w stronę gór, by poczuć, jak powietrze się zmienia. Tam, nad Górami Stołowymi, nad twierdzą w Kłodzku, nad dusznickimi lasami, naprawdę można wypatrzyć orła szybującego nad doliną. Bielik – król nieba – nie jest już tylko symbolem z podręcznika. Tu staje się prawdą. Żywym pomnikiem naszej siły i niezależności. Gdy rozpościera skrzydła, cisza zamiera – i człowiek nagle wie, co to znaczy "wolność".
Ale orły spotkamy też na co dzień – w ludziach. W strażakach ochotnikach z małych wsi, którzy pędzą przez śnieg i błoto do pożaru. W nauczycielach, którzy z pasją opowiadają dzieciom o bohaterach naszego kraju. W matkach, które uczą swoje dzieci, że „Polska” to nie tylko słowo – to odpowiedzialność. I w dziadkach, którzy pamiętają, jak wyglądała granica, zanim stała się tylko linią na mapie.
Święto Orła Białego to nie jest dzień tylko dla Warszawy, oficjeli i sal sejmowych. To dzień dla każdego, kto czuje, że jego dom to coś więcej niż cztery ściany. To dzień dla tych, którzy potrafią zadrżeć, kiedy hymn zaczyna się unosić nad stadionem albo kiedy mała dziewczynka recytuje „Katechizm polskiego dziecka” na apelu.
Bo Orzeł Biały nie zna granic. Jest w duszach tych, którzy noszą w sobie Polskę – cichą, piękną i silną. Taką, jak Ząbkowice czy Kłodzko. Jak każda dolina i każdy szczyt, który widział więcej niż my potrafimy zrozumieć.
Dziś więc spójrzmy w niebo. Może i nam uda się wypatrzyć cień skrzydeł. A jeśli nie – to przynajmniej przypomnijmy sobie, że nawet kiedy wszystko wokół nas krzyczy, że nie damy rady – my mamy w sobie orła. I on wie, jak wzlecieć, nawet pod wiatr.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.