Gdzie jest policja?

Jan Bednarczyk nie jest złym burmistrzem. Ma łeb do interesów i sporo szczęścia dzięki czemu jego gmina tak dobrze wygląda w porównaniu do sąsiednich. Ma jednak też niewyparzony język, co w obecnej sytuacji może być dla niego bardzo, a to bardzo złe. Nikt bowiem - także i on - w mieście i gminie Radków nie może czuć się bezpiecznie. Dlaczego? Nie wiem, czy zauważyliście, ale regularnie co kilka tygodni piszemy wręcz mrożące krew w żyłach historie o ludziach z Radkowa, jak kto woli nazywanych też bestiami, hienami, czy też zwyrodnialcami. I używanie takich słów wcale nie jest spowodowane moją wybujałą wyobraźnią, ale zdarzeniami, jakie przyszło mi relacjonować. Przyznacie mi przecież rację, że to nie jest normalne, gdy grupka wyrostków potrafi podpalić starszemu mężczyźnie włosy pod pachami, czy też tak "uszkodzić" jednego z mieszkańców, że stracił wszystkie zęby. To wszystko dzieje się naprawdę i nikt nie jest w stanie przewidzieć, co wydarzy się dalej. Choćby relacja z dożynek wiejskich w Ratnie Górnym, a raczej ich nieoficjalnego przebiegu, gdzie prezentowano umiejętności: walenia kantówką w stół, czy też boksowania. Burmistrzowi, ale przede wszystkim mieszkańcom radzę więc przy kontakcie z wyrostkami nie nazywać ich tak, jak to czynię w "Gazecie Noworudzkiej". Są nieobliczalni i nikt nie wie do czego są jeszcze zdolni. A policja. No właśnie, gdzie jest policja?