Ponownie głośno o Nowej Rudzie. Stało się tak po słowach Olgi Tokarczuk: robiliśmy straszne rzeczy jako mordercy Żydów. Po tym stwierdzeniu na pisarkę, która ma dom w Krajanowie spadła fala krytyki. Dołączyli się do niej również mieszkańcy Nowej Rudy, a zwłaszcza
środowiska kibiców. Wśród nich Mariusz Myrcha, właściciel jednego z kantorów na terenie miasta. Myrcha na jednym z portali społecznościowych w internecie zamieścił zdjęcie domu Tokarczuk w Krajanowie i zaproponował, aby ją „odwiedzić”. Te słowa wzburzyły m. in. dziennikarzy Gazety Wyborczej, Newsweeka, Polityki, a także innych ogólnopolskich mediów. - Mariusz Myrcha z Nowej Rudy wezwał na Facebooku, by po słowach Olgi Tokarczuk o Polakach „odwiedzić" ją w jej wsi. Gdy ja odwiedziłem jego, nie miał nic do powiedzenia” - napisał przed kilkoma dniami Jacek Harłukowicz w „Gazecie Wyborczej”. Wczoraj (środa, 28 października) z Mariuszem Myrcha próbowali dwukrotnie porozmawiać także dziennikarze „Gazety Noworudzkiej”. - Nie będę teraz o tym rozmawiał - uciął krótko Myrcha.
Cały artykuł czytaj w najnowszym numerze Gazety Noworudzkiej nr 961.
Grożą pisarce
Opublikowano:
Autor:
Paweł Golak
| Zdjęcie: fot. baad
foto fot. baad
Przeczytaj również:
Polecane artykuły:
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.