Biblioteka w Kłodzku wynajęła windykatora, który ściga należności od czytelników zalegających z oddawaniem książek. W ciągu zaledwie tygodnia powróciło 400 książek - pisze Karolina Kołodziejczyk
Krzysztof Mąka, dyrektor Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej zaniepokojony brakiem odpowiedzialności ze strony czytelników, którzy od lat nie oddają książek i nie reagują na upomnienia, podjął decyzję o rozpoczęciu współpracy z firmą windykacyjną. W związku z tym od miesiąca Śląska Agencja Finansowa ściga około tysiąc czytelników kłodzkiej biblioteki. Dyrekcja przekazała te zadania firmie SAF SA Windykacja, która specjalizuje się w bibliotekach. Pierwsze efekty ściągania długów są już widoczne. W ciągu zaledwie pięciu dni do biblioteki wróciło 400 książek. - Zyskuje nie tylko biblioteka, ale także czytelnicy, którzy na nowo mają dostęp do księgozbioru – stwierdza Mąka.
Windykator od każdej oddanej książki dostaje kilkuprocentową prowizję. Płaci rzecz jasna czytelnik. - Nie mogę zdradzić ile zarabia firma windykacyjnej, to tajemnica handlowa – zaznacza dyrektor, zapewniając że mimo wszystko nie są to duże sumy.
Sceptycznie do pomysłu dyrektora kłodzkiej biblioteki podchodzą czytelnicy. - Powiadomienia od SAF SA są wysyłane bez potwierdzeń zwrotnych. W piśmie nie ma żadnej informacji o jakimkolwiek upoważnieniu dla tej firmy od biblioteki. Czyli straszą drogą prawną – ocenia jeden z czytelników, który dostał zawiadomienie. Tymczasem dyrektor nie tyle cieszy się z tego, że do biblioteki wracają książki, ale także czytelnicy.
- Z doświadczeń innych bibliotek, które zdecydowały się na windykację, że czytelnicy, którzy od wielu lat nie korzystali z bibliotek po prostu do nich wrócili – twierdzi Mąka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.