Nadleśnictwo Jugów wysyła akty oskarżenia

Maleje ilość drzewa kradzionego z lasów zarządzanych przez Nadleśnictwo Jugów. Tak przynajmniej wynika z danych zebranych przez dwóch strażników leśnych, jacy pracują w jugowskim nadleśnictwie. W 2012 r. strażnicy odnotowali kradzież ponad 40 m3 drewna wartego ponad 9,7 tys. zł. Dla porównania rok później strażnicy ujawnili kradzież już tylko niecałych 24 m3 drewna wartego 9,6 tys. zł. I nic nie wskazuje, aby w tym roku „przyłapanych” na kradzieży drewna było więcej niż w latach poprzednich, bo w I kwartale tego roku ujawniono kradzież zaledwie 4 m3 drewna wartego 1,8 tys. zł. W papierach gra Chociaż w lasach codziennie pracują setki osób zatrudnione przez prywatne firmy zajmujące się sprzedażą drewna, to lasy nadal są oazą spokoju. I to dosłownie. W latach 2012-2014 r. ani razu strażnicy leśnicy nie odnotowali przypadku napaści na siebie. Strażnicy nie złapali także w tym okresie ani jednej firmy, która wywoziłaby z lasu większe ilości drewna, niż wynikało to z dokumentów. - Firmy wywożące drewno z lasu są kontrolowane na bieżąco przez Służbę Leśną. Sprawdzane są kwity wywozowe, podwozowe oraz asygnaty - zapewnia Grzegorz Pietruńko, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu. Więcej w najnowszym wydaniu Gazety Noworudzkiej nr. 896.