Krzyś ma 16 lat. Sześć lat temu wykryto u niego guza mózgu. Diagnozy były różne: tętniak, naczyniak, nowotwór, glejak, torbiel itd. Rodzice jeździli z chłopcem od lekarza do lekarza. Każdy mówił co innego. Operacje były kilka razy przekładane. Choć Krzyś był wielokrotnie diagnozowany, lekarze do dziś tak naprawdę nie wiedzą, co chłopiec ma w głowie. Jak mówią: trzeba ją otworzyć i zobaczyć. Dzięki pomocy jednej z fundacji rodzice Krzysia trafili do profesora w Tübingen w Niemczech, który po otrzymaniu badań chłopca stwierdził, że coś nie tak jest przy samym nerwie wzrokowym. Warunkiem wyjazdu do Niemiec na leczenie było zebranie w kilkanaście dni ponad 180 tys. zł. Dziś wiadomo już, że Krzyś pojedzie do Niemiec po zdrowie. - Strach nam będzie towarzyszył przez cały czas. Teraz prosimy Boga, żeby nie zamknęli granic, bo jak je zamkną, to będzie masakra. Wówczas potrzebny będzie tylko i wyłącznie transport medyczny ze zgodami itd. - mówi Małgorzata Jałowiec, matka Krzysia. - To był ogromny stres, bo nie wierzyliśmy w to, że się uda, bo to był bardzo krótki czas - zaznacza. Wrogość sąsiadów - Ogromne przykrości spotkały nas ze strony części sąsiadów, którzy kierowali w naszą stronę różne oszczerstwa mówiąc, że nie zbieramy na chore dziecko, tylko na remont domu. Ludzie odmawiali wszystkiego, nawet pieczenia ciast na festyn. Dlatego bardzo się obawiałam, bo plotka idzie i wzrasta na sile - mówi ze łzami w oczach pani Małgorzata. Jak twierdzi, dużo mieszkańców Włodowic ominęło zorganizowany we wsi festyn, na którym zbierano kasę na leczenie. - Ale bardzo dużo osób było z Nowej Rudy, Ścinawki, Radkowa i Ratna. Dla mnie to jest cud, że to się udało. Przez to wszystko były takie momenty, że Krzyś mówił do mnie „mamo, odpuść” – twierdzi mama chłopca. Jadą po życie i zdrowie 27 października Krzyś wyjedzie do Niemiec. Dzień później musi być już w klinice. 30 października będzie operowany. Po wypisaniu chłopca ze szpitala musi zostać jeszcze 10 dni na terenie Niemiec. - Mam nadzieję, że wrócimy cali, zdrowi, szczęśliwi i... jedziemy po życie – mówi mama Krzysia. Nie wszyscy sąsiedzi są źli Dziś, gdy emocje już opadły mama Krzysia dziękuje wszystkim tym ludziom, którzy pomogli i jak mówi, wśród nich byli też mieszkańcy Włodowic, bo nie cała wieś jest rodzinie przeciwna. Na prośbę Małgorzaty Jałowiec publikujemy listę nazwisk osób, którym matka chłopca szczególnie dziękuje za włożony trud i pomoc. Leszek, Grażyna, Kacper, Maciek Oremus, Adrianna Baziak, Sabina i Kamil Sawicki, Edyta Bajda z Radkowa, Małgorzata Ginter, Anna Dolska Grabiec, Joanna Kawa Wojciechowska, Daria Szulc, Marianna Duda oraz wszyscy inni, którzy zaangażowali się w pomoc dla Krzysia.
Krzyś jedzie po życie
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości- Dla mnie to jest cud, że to się udało – mówi Małgorzata Jałowiec, matka Krzysia z Włodowic, który po życie i zdrowie musi jechać do Niemiec. W kilkanaście dni udało się zebrać na jego leczenie ponad 180 tys. zł, choć jak przyznaje matka, były momenty, w których pękało jej serce, a syn błagał bym odpuściła.
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
reklama
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.