Dlaczego zmarł mój mąż, dlaczego przez prawie rok się tego nie dowiedziałam - pyta się rozgoryczona Ewa Bednarek z Jugowa, żona jednego z dwóch mężczyzn, którego zwłoki odnaleziono w tym samym momencie, w jednym pokoju, w Specjalistycznym Centrum Medycznym w Polanicy Zdroju. Przedłuża się prokuratorskie śledztwo w tej sprawie.
Do dzisiaj nie wiadomo, dlaczego pan Bogdan nie żyje. Przedłuża się prokuratorskie śledztwo, które miało ustalić przyczyny śmierci do jakiej doszło w maju ubiegłego roku w Specjalistycznym Centrum Medycznym w Polanicy-Zdroju. Tam niemal w tym samym czasie zmarło dwóch pacjentów. Obaj byli po pięćdziesiątce, obaj leczeni neurochirurgicznie i obaj leżeli na tej samej sali. Pacjenci zmarli, choć ich stany oceniano jako dobre. Do nagłego pogorszenia doszło tuż przed śmiercią. Do dzisiaj nie wiadomo jednak z jakiego powodu. Powinniśmy teraz w spokoju przeżywać żałobę, a do dzisiaj nie wiemy, jakie są przyczyny śmierci. Dostaliśmy akt zgonu bez miejsca i godziny, kiedy doszło do śmierci - żaliła się w maju Ewa Bednarek, żona zmarłego mieszkańca Jugowa. Wtedy było pew- ne, że obydwaj zostali znalezieni martwi ok. godz. 5.30. Dzisiaj niewiele więcej wiadomo. - Mój mąż przeszedł dwie operacje na kręgosłup, bo pierwsza nie do końca się udała. W dodatku w trakcie leczenia na oddziale neurochirurgii mojemu mężowi, jak stwierdził, podano podwójną dawkę leku, na skutek czego dostał wstrząsu. Nic jednak nie wskazywało, aby jego stan zdrowia miał się tak bardzo pogorszyć i doprowadzić do śmierci - tłumaczy wdowa.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.