reklama

Kufle wróciły do „domu”

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Kufle wróciły do „domu” - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTrzy okolicznościowe kufle upamiętniające 600-lecie Nowej Rudy, wróciły do miasta. Przywiozła je Irena Świechowska z Grodziska Mazowieckiego.
reklama

O tych kuflach na łamach Gazety Noworudzkiej pisaliśmy dokładnie rok temu. To właśnie wówczas odezwała się do nas pani Irena, mieszkająca we wsi Opypy położonej w województwie mazowieckim w gminie Grodzisk Mazowiecki. Robiąc porządki znalazła trzy kufle z herbem Nowej Rudy, na których widnieje data 1337 – 1937. Kufle, rodzina pani Ireny dostała od państwa Aftowiczów, którzy w latach 60-tych mieszkali w pałacu znajdującym się we wsi. Od samego początku kobiecie zależało, aby te pamiątki wróciły do swoich korzeni, do Nowej Rudy. I tak się stało. Wracając z Mazur pani Irena wraz z mężem i kuflami zawitała do nas i cenne dla niej pamiątki osobiście przekazała burmistrzowi. - Spotkanie było bardzo sympatyczne. Bardzo fajnym podejściem jest, jeżeli ktoś widzi wartość w kilku kuflach, które dla niektórych może by tej wartości nie miały. Te kufle są stąd, z Nowej Rudy z roku 1337 więc dla nas przedstawiają jakąś wartość i można je pokazać. Pani Irena będąc daleko stąd podjęła działania, aby te przedmioty trafiły do miejsca, w którym powinny się znaleźć. To bardzo sympatyczni ludzi. Niestety historia kufli nie jest znana. Pani Irena wie od kogo one trafiły do jej domu, ale nie wie jak trafiły tam. Ta wiedza w pewnym momencie się urywa - mówi Tomasz Kiliński, burmistrz Nowej Rudy.- Są to przedmioty, które będziemy chcieli wyeksponować i pokazać. Jeszcze nie zdecydowałem gdzie. Być może w Muzeum Górnictwa ponieważ to miejsce odwiedza bardzo wielu turystów – dodaje burmistrz. Sentymentalnie Nie tylko kufle wróciły do Nowej Rudy. Burmistrz Kilińskie ujawnia co jeszcze pozostało w mieście lub do niego wróciło. - Spotkałem się już kilka razy z podobnym podejściem dotyczącym różnych przedmiotów. Mam u siebie w biurze mebel, który odkupiłem kilkanaście lat temu od osoby wyjeżdżającej ze Słupca. Mebel, na którym jest wizerunek kościółka na Górze Wszystkich Św. On w jakiś sposób też trafił, prawdopodobnie po wojnie do tej rodziny. Rodzina nie wykluczała, że pochodził może z jakiejś zakrystii kościelnej. Odkupiłem go, a pan który do mnie zadzwonił powiedział, że nie chciałby aby ten mebel trafił gdzieś w świat - zdradza Tomasz Kiliński. - Kiedyś jeden pan z Łodzi przywiózł mi oryginalne plakaty z Festiwalu Szkół Artystycznych z lat 70, które znalazł w swoim domu, a które kupił od osoby związanej z Akademią Muzyczną, która uczestniczyła w festiwalach na początku lat 70. Więc są takie rzeczy. Pojawiali się nawet ludzie, którzy mieli kronikę Wittiga – dodaje burmistrz.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama