reklama

Kulisy śmierci w Orionie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Kulisy śmierci w Orionie  - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości<p>Szykował zbiornik do kontroli i wtedy zginął. Najprawdopodobniej udusił się z powodu braku tlenu</p>
reklama

Dotarliśmy do szczegółów tragedii, jaka wydarzyła się na przed miesiącem (w czwartek, 1 lutego) w zakładach Orion w dzielnicy Słupiec. To wtedy zginęła osoba czyszcząca jeden ze zbiorników. Z dotychczasowych ustaleń pracowników Urzędu Dozoru Technicznego wynika, że to osoba zatrudniona w firmie zewnętrznej zajmującej się przygotowaniem podziemnego zbiornika na izobutan do kontroli, jaką mieli przeprowadzić inspektorzy UDT. I właśnie wtedy doszło do tragedii. - Zbiornik wcześniej poddany był wodnej próbie ciśnieniowej, a następnie przy użyciu sprężonego azotu z butli, woda ze zbiornika była przetłaczana do drugiego zbiornika. Po opróżnieniu zbiornika z wody pracownicy firmy zewnętrznej przystąpili do przygotowania zbiornika do rewizji wewnętrznej. W trakcie tych przygotowań doszło do wypadku. Ofiara wypadku została odnaleziona wewnątrz zbiornika, w którym prawdopodobnie nie było tlenu - wyjaśnia Maciej Zagrobelny. Pomimo natychmiastowego wezwania pomocy przez pracowników oraz próbach pomocy, niestety nie udało się uratować mężczyzny. - Po wyciągnięciu poszkodowanego ze zbiornika przez straż pożarną lekarz stwierdził zgon - przypomina Zagrobelny. Choć śledztwo prowadzi w sumie kilkadzesiąt osób - prokuratorzy, pracownicy Państwowej Inspekcji Pracy i Urzędu Dozoru Technicznego - to już wiadomo, że nie będzie ono proste. - Do tej pory nie ustalono dlaczego ofiara wypadku znalazła się w zbiorniku, nie ma też świadków tego zdarzenia. Brane są pod uwagę różne hipotezy np. celowe lub przypadkowe wejście do zbiornika (ofiara mogła nie zauważyć otwartego włazu, zasłabnąć lub nachylić się nad otwartym włazem. Mogła też celowo wejść do zbiornika). Komisja sprawdza również prawidłowość organizacji pracy - ujawnia pracownicy UDT. I to właśnie kwestie pracownicze sprawiły, że już pierwsza osoba usłyszała zarzuty za to, co się wydarzyło. - Kierujący grupą pracowników z firmy zewnętrznej mężczyzna usłyszał zarzut z kodeksu karnego. Ze wstępnych ustaleń wynika, że zostały naruszone podstawowe zasady bezpieczeństwa i higieny pracy - informował nas przed tygodniem Jan Sałacki, szef Prokuratury Rejonowej w Kłodzku. Mężczyzna nie został aresztowany. Prokuratorzy uznali, że są małe obawy matactwa dlatego ograniczyli się do zastosowania środków zapobiegawczych o charakterze wolnościowym. Kolejne zatrzymania nie są jednak wykluczone

reklama

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama