Legendy gór mają kapliczkę

16 sierpnia, w 23 rocznicę śmierci studentów na szczycie góry Narożnik w Parku Narodowym Gór Stołowych ustawiono nową kapliczkę poświęconą ich pamięci. Czas zrobił swoje i poprzednia, drewniana kapliczka, ustawiona przez ojca Anny Kembrowskiej uległa zniszczeniu. Emerytowany policjant Janusz Bartkiewicz, który w latach 1997- 2003 prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa, wraz z grupą młodych osób, z którymi od kilku lat spotyka się co roku na szczycie Narożnika w rocznice tej zbrodni, postanowili kapliczkę odbudować. - Na ponowne jej postawienie uzyskaliśmy zgodę dyrektora Parku Narodowego Gór Stołowych, a wykonania nowej podjął się Zenom Mokrzycki ze Środy Śląskiej prowadzący w Radkowie nad zalewem pensjonat „Puchaczówka”, w czym pomagał mu jego kolega, Mieczysław Kulik z Miękini. Kapliczka przetrwa lata, a może i wieki, bo wykonana została ze stali i będzie podlegała opiece konserwatorskiej - mówi nam Janusz Bartkiewicz. W 23 rocznicę śmierci dwójki studentów na Narożniku nie mogło zabraknąć prof. hab. Cezarego Kabały, który w sierpniu 1997 r. był opiekunem obozu naukowego w Karłowie, na który szli wędrując szlakiem od Międzylesia, Anna z Robertem. - Przybyła też grupa były studentów i uczestników tego obozu, przedstawiciele rodzin ofiar i koleżanki Anny Kembrowskiej z czasów szkolnych i studenckich, a także uczestnicy dorocznych spotkań ze mną. W sumie w uroczystości uczestniczyło około 40 osób – zdradza Bartkiewicz. Nową kapliczkę poświęcił emerytowany ks. Jan Jagodziński z parafii w Radkowie. Profesor Cezary Kabała i Janusz Bartkiewicz podkreślili, że pamięć o Annie i Robercie przetrwa lata, bo na zawsze wpisali się w historię Narożnika i Parku Narodowego Góry Stołowych, stając się ich legendą. Ukochali góry i w nich też dosięgła ich przedwczesna śmierć. Zbrodnia sprzed 23 lat To były trzy strzały i cisza. Ci młodzi ludzie mieli przed sobą przyszłość. Chcieli wziąć ślub. Zginęli od strzałów w głowę. Do dziś nie wiadomo kto i dlaczego zabił Annę i Roberta, studentów Akademii Rolniczej we Wrocławiu. Zbrodni dokonano 17 sierpnia 1997 r. w rejonie jednych z najpiękniejszych polskich gór. W Górach Stołowych. Zbrodni, która mogła być egzekucją, wykonanym wyrokiem na dwójce młodych ludzi. Ich ciała znaleziono w okolicy Narożnika. Leżeli w odległości ok. 8 metrów od szlaku. Zostali zastrzeleni. Robert został zastrzelony dwoma strzałami. Pierwszy strzał został oddany w tył głowy. Drugi strzał dostał w czoło. Anna natomiast dostała jeden strzał w czoło. Jeden i drugi strzał nie był przypadkowy. To były strzały precyzyjne, oddane przez kogoś, kto miał cel zabić i zabił. Egzekucja? Ciała były obnażone od pasa w dół. Nie całkowicie. Spodnie, getry i majtki były zsunięte poniżej kolan u niego i u niej. Gdy ciała zostały znalezione, policja nie wiedziała jeszcze, że zostali zastrzeleni, bo od zaginięcia do odnalezienia upłynęło trochę czasu. Było lato, temperatury były wysokie i zwłoki były już częściowo nadgniłe, zwłaszcza w tych górnych częściach. Dopiero sekcja zwłok, która została wykonana 27 sierpnia wykazała, że obydwoje zostali zastrzeleni. Później policjanci znaleźli też dwa pociski tkwiące w ziemi, które znajdowały się pod głowami Roberta i Anny oraz plecaki studentów, które były rozcięte nożem, a ich zawartość wysypana. Znaleziono też buty Roberta (buty również im zdjęto). Buty Anny zostały znalezione przy niej na miejscu zbrodni. Zginęły dowody, legitymacje studenckie, paszporty, ale też śpiwór, namiot, aparat fotograficzny, zegarek Anny i jej pamiętnik.