Minister uratuje nasz szpital?

Stało się to, czego obawiali się wszyscy, a najbardziej chorzy mieszkańcy. 1 sierpnia oddział wewnętrzny noworudzkiego szpitala oficjalnie został zamknięty. Wcześniej ciągle zapewniano nas, że mu to nie grozi, bo jego działalność została tylko zawieszona. - Oddział chorób wewnętrznych w Nowej Rudzie z dniem 1 sierpnia został zamknięty pomimo prowadzonych negocjacji z dolnośląskim oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia w kwestii przedłużenia zawieszenia działalności oddziału – potwierdza Jadwiga Radziejewska, dyrektor kłodzkiego szpitala. - W dalszym ciągu podejmowane są działania zmierzające do pozyskania lekarskiej i pielęgniarskiej kadry medycznej. Planujemy pozyskanie kadry, a następnie ponowne uruchomienia oddziału - zapewnia Radziejewska. Problem w tym, że chętnych do pracy na oddziale nie ma i nie wiadomo kiedy i czy w ogóle się znajdą, bo problemy kadrowe są również w kłodzkim szpitalu. Tam do pracy przeszła załoga z Nowej Rudy. A to oznacza, że mieszkańcy Nowej Rudy, Radkowa i okolicznych miejscowości nadal będą musieli jeździć do szpitali w Kłodzku i Polanicy- -Zdroju. - Ogłoszenia są. Szukamy, rozmawiamy. Na pewno w Nowej Rudzie jest lekarz dyżurujący, jest ambulans i w nagłej sytuacji pacjenci są przewożeni do Kłodzka na oddział wewnętrzny, który jest w pełni wyposażony i prężnie działa - zapewnia Bartosz Wojciechowski z kłodzkiego starostwa. Ratunkiem minister? Starosta Kłodzki zawnioskował w sprawie noworudzkiego oddziału do ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego. Maciej Awiżeń chce, aby ministerstwo przejęło go pod swoje władanie. Tak jak to się obecnie dzieje ze szpitalem w Bystrzycy Kł., który będzie częścią Specjalistycznego Centrum Medyczne w Polanicy-Zdroju. Odpowiedzi do dziś Awiżeń jednak nie dostał.