Niezwykła podróż proboszcza z Dzikowca
Ks. Marek Bordjakiewicz w tym roku obchodzi 25-lecie kapłaństwa. Z tej okazji oprócz uroczystości w swojej parafii w Dzikowcu zafundował sobie także pielgrzymkę.
W Dzikowcu ponownie huczy! Tym razem za sprawą nieoczekiwanej, kilkudniowej nieobecności we wsi ks.Marka Bordjakiewicza, proboszcza miejscowej parafii. Duchowny niespodziewanie przed trzema tygodniami poinformował podczas niedzielnej mszy świętej swoich parafian, że wyjeżdża, a jego obowiązki przejmą księża z zaprzyjaźnionych parafii z dzielnicy Słupiec i z Kłodzka. I tak faktycznie się stało. Podczas mszy świętych odprawianych w kolejnych dniach w kościołach w Dzikowcu i Woliborzu nie można było zobaczyć kontrowersyjnego księdza, ale duchownych z sąsiednich parafii. Jedną z intencji w jakiej modlili się wierni był szczęśliwy powrót proboszcza z pielgrzymki. Skąd, tego oficjalnie nikt nie chce powiedzieć, co do dzisiaj wzbudza sporo podejrzeń nie tylko wśród parafian. - Gdzie był nasz proboszcz - zastanawiają się mieszkańcy Dzikowca, zwłaszcza Ci, którzy od lat domagają się odejścia duchownego. - Ludzie mówią, że nasz proboszcz był na Filipinach i faktycznie wrócił jakiś opalony - dodaje z przekąsem jeden z naszych rozmówców (dane do wiadomości redakcji).
Więcej w najnowszym wydaniu "Gazety Noworudzkiej" nr 858.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.