Inna mieszkanka miejscowości, która również pragnie zachować anonimowość, twierdzi, że za podpaleniami mogą stać dzieci. – Dzieci robią, co chcą. Wieczorami nikt ich nie pilnuje. Mogą to podpalać z nudów albo na czyjeś zlecenie – twierdzi.
Część mieszkańców Jugowa uważa, że podpalenia to efekt działalności jugowskich strażaków. Z takim stwierdzeniem nie zgadza się dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Nowej Rudzie Rafał Chorzewski. – W związku z takimi podejrzeniami strażacy nie chcą jeździć do pożarów, a także planują wypisanie się z OSP – mówi. Zapewnia, że zależy jemu na jak najszybszym wyjaśnieniu tej sprawy. Zauważa, że do podpaleń dochodzi w promieniu 300 metrów. – Na jednostkę w Jugowie zawsze można było liczyć. Nie wiem czy te podpalenia to wynik animozji, zemsty, czy ludzkiej głupoty – dodaje Rafał Chorzewski.
Więcej na str.3 w najnowszym (600) numerze "Gazety Noworudzkiej", z dnia 20.11.2008 r.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.