Polsko-czeska współpraca rozwija się na różnym szczeblu. Doskonale o tym wie dwójka Polaków i Czechów, którzy kilkaset metrów od granicy w Tłumaczowie wyhodowali krzaki marihuany warte kilka milionów złotych. O tym, co dokładnie robili w Otovicach i dlaczego zostali zatrzymani pisze Karolina Kołodziejczyk
W ubiegły czwartek kryminolodzy z czeskiego Nachodu udaremnili dystrybucję wysokiej jakości marihuany, której plantację prowadziło dwóch Czechów i dwoje Polaków tuż przy polsko-czeskiej granicy w Otovicach. Okazuje się, że zaledwie kilometr od Tłumaczowa w starych stodołach mężczyźni w wieku 27-57 lat produkowali krzewy konopi indyjskiej.
- Podczas akcji zabezpieczyliśmy 450 różnych dojrzałych roślin marihuany, 5 kg suszu i ponad 100 kg materiałów roślinnych w stanie surowym i częściowo wysuszonym – relacjonuje Ivana Ježková z czeskiej policji. W tym wypadku zabezpieczona wartość towaru i sprzętu wynosi ok. 5 mln czeskich koron, czyli ponad 8 mln zł.
Jeden uprawiał, drugi sprzedawał
To jednak nie jedyne rewelacje ujawnione przez czeskich policjantów. Z ich ustaleń wynika, że 27-letni Polak pracował na plantacji najprawdopodobniej zbierając susz. Natomiast starszy o rok mężczyzna zajmował się wprowadzaniem towaru na polski rynek. Był przygotowany do odbioru 5 kg suszu konopi indyjskiej i jego rozprowadzania na terenie Polski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.