To nie było morderstwo

Czy żona zamordowała męża w mieszkaniu przy ul. Piastów w centrum Nowej Rudy? Na to pytanie śledczy najpierw z Prokuratury Rejonowej w Kłodzku, a później z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy próbowali znaleźć odpowiedź od lipca, gdy ujawniono zwłoki starszego mężczyzny. Choć szybko udało się ustalić, że do zbrodni doszło kilka dni wcześniej i żona z ciałem swojego męża przez ten czas mieszkała, to nie było jasne, czy faktycznie ona mogła tego dokonać. Prokuratorzy mieli wątpliwości, bo kobieta już wtedy była w bardzo złym stanie zdrowia (chorowała na Alzheimera). Kilka tygodni temu zmarła, a od momentu zbrodni praktycznie nie było z nią kontaktu. Została pochowana na noworudzkim cmentarzu. Dopiero teraz ich wątpliwości rozwiały wyniki specjalistycznych badań jakie zlecili. - Małżonka była w takim stanie, że nie można było jej przesłuchać. Ale prokurator podjął taką próbę i wraz z biegłym psychiatrą pojechał do zakładu opiekuńczego. Jej stan nie pozwalał na przesłuchanie. Biorąc pod uwagę stan w jakim została znaleziona można się domyślać, że kobieta nie byłaby w stanie być sprawcą czegokolwiek - przekonuje prokurator Tomasz Orepuk. - Prokuratura Okręgowa w Świdnicy umorzyła postępowanie ws. zabójstwa 77-letniego Ryszarda M. wobec braku znamion czynu zabronionego - zaznacza. Co przekonało prokuratorów do zakończenia śledztwa? Przede wszystkim wyniki badań DNA. - Na narzędziu zbrodni stwierdzono tylko DNA pokrzywdzonego, co w opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej oznacza, że to było samobójstwo. Mężczyzna sam wbił sobie nóż w klatkę piersiową. Na nożu kuchennym stwierdzono tylko jego DNA. Na miejscu zdarzenia nie stwierdzono materiału biologicznego pochodzącego od innych osób niż zmarły i jego żona.