System dozoru elektronicznego dla więźniów działa w Polsce od września 2009 r. W Kłodzku pierwsi „ zaobrączkowani skazani” pojawili się w lutym 2012 r. Dotychczas z takiej formy odsiadywania wyroku skorzystało 36 więźniów. W całej Polsce „garujących” w domach jest już kilka tysięcy
Odsiadka w domu oznacza oszczędności w budżecie państwa. Wyliczono, że miesięczne koszty utrzymania jednego więźnia za kratami są cztery razy większe niż takiego nadzorowanego elektronicznie (2,5 tys. zł w więzieniu, 600 zł jeśli odsiaduje w domu z obrączką na nodze). Nowa forma odbywania kary jest też bardzo korzystna dla skazanego, bo może on pracować, uczyć się i ma ciągły kontakt z rodziną. Jednak z takiej lajtowej odsiadki skorzystać mogą tylko osoby skazane na 12 lub mniej miesięcy pozbawienia wolności. W tym roku w Kłodzku wyrok wiezienia zastąpiono aresztem domowym w przypadku czterech skazanych. - W ubiegłym roku takich więźniów, objętych dozorem elektronicznym, było w sumie 32 - wylicza Julian Leszczuk, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Kłodzku. - To tak jakbyśmy mieli 5 cel poza murami więzienia - dodaje.
Szacuje się, że dzięki obrączkom na nogach skazanych, będzie można zaoszczędzić w skali kraju 400 mln zł rocznie. Ma to także pomóc w ograniczeniu chronicznego przeludnienia w więzieniach. Czy takie rozwiązanie nie spowoduje jednak pogorszenia bezpieczeństwa, bo kryminaliści będą poza murami wiezień? Okazuje się, że nie. Po pierwsze elektronicznym nadzorem objęte są osoby skazane za drobne przestępstwa (maksymalny wymiar kary to 12 miesięcy), po drugie jeśli tylko złamią ustalone przez sądy penitencjarne zasady odsiadki w domach od razu wrócą za prawdziwe kraty. - I takie przypadki już mieliśmy. Jeden z więźniów zerwał z nogi bransoletę i wrzucił ją do śmietnika koło jednego z kłodzkich supermarketów. Za dwa dni siedział już w celi - mówi Julian Leszczuk.
Cela z własnego mieszkania
Cały system odbywania kary pozbawienia wolności poza zakładem karnym sprowadza się do dwóch urządzeń: nadajnika zakładanego na nogę lub rękę skazanego oraz urządzenia monitorującego zamontowanego w miejscu, które sąd wyznaczył do odbywania kary (zazwyczaj to mieszkanie skazanego). Więzień objęty nadzorem musi przez 12 godzin przebywać w wyznaczonym przez sąd miejscu. Jeśli w określonych harmonogramem godzinach nie ma go w domu, to system od razu powiadamia centralę, a ta informuje kuratora i sąd. Poza tym skazany może wychodzić z domu do pracy, szkoły i znajomych. Takie wyjścia też są jednak dokładnie określone w narzuconym przez sąd penitencjarny harmonogramie.
Romuald Piela
r.piela@gazetanoworudzka.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.