Prawdziwy dramat wydarzył się przed tygodniem (czwartek, 12 maja) na ul. Fabrycznej w Ludwikowicach Kł. To właśnie wtedy ok. godz. 6.20 Katarzyna Stec zauważyła rannego jelonka, który najprawdopodobniej został potrącony przy ul. Fabrycznej. Niemal natychmiast zawiadomiła policję. Prosiła też o interwencję weterynarza i gminnych urzędników. Niestety pomoc nie nadeszła w porę. - W tym momencie widać, jak wielki błąd popełniono likwidując straż gminną, ponieważ nie ma komu się tym zająć. Niestety nikt nie pofatygował się w porę. Tak, aby zwierzę opatrzyć i uratować - grzmi Stec. - Potrącone zwierzę konało w promieniach słońca, pozostawione na pastwę losu - podkreśla kobieta, która od lat zajmuje się ochroną zwierząt. Dopiero po godz. 14.00 na miejscu pojawił się weterynarz i zabrał padlinę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.