Zamiast pomagać to robią pod górkę
Dziennikarze "Gazety Noworudzkiej" dotarli do szokujących informacji. Jak się okazuje część prac związanych z przygotowywaniem do budowy nowej kopalni węgla musiała zostać wstrzymana. W dodatku odpowiedzialność za to wcale nie ponoszą australijscy inwestorzy, ale urzędnicy z Ministerstwa Środowiska. Z naszych informacji wynika, że od ok. 5 miesięcy nie wydali pozwolenia na tzw. dostęp do informacji geologicznej, czyli m.in. nie pozwolili, aby inwestorom udostępnić dokumenty, które mówią o tym jakie złoża węgla kryją się pod ziemią i które z nich zostały przebadane. Brak decyzji ministerialnych urzędników może dziwić, bo australijscy inwestorzy zapłacą za ten dostęp ok. 5 mln zł. Andrzej Zibrow, dyrektor generalny spółki Coal Holding z Grupy Kapitałowej Balamara Resources Limited co prawda przyznaje, że wydłuża się czas oczekiwania na wydanie pozwolenia, ale nie chce komentować naszych informacji. - Przez brak dostępu do tych informacji, wiele prac musieliśmy wstrzymać - stwierdza jedynie krótko Zibrow. - Jak potem mamy tutaj być dobrze postrzegani, gdy nasze obietnice nie będą przez to opóźnienie dotrzymywane - dodaje. Inni nasi rozmówcy mówią jednak już otwarcie, że to skandal. - Ustawa mówi, że niezwłocznie powinni mieć dostęp do tych informacji, a czekają już 5 miesięcy - grzmi wójt Sławomir Karwowski. - To wygląda głupio, że Państwo nie chce wziąć pieniędzy za wydanie dokumentacji, którą już i tak ma - dodaje. Karwowski chcąc pomóc inwestorom postanowił na początku lutego napisać pismo do Ministra Środowiska, w którym prosił o przyspieszenie procesu wydania zezwolenia.
Więcej w najnowszym wydaniu "Gazety Noworudzkiej" nr 874.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.