- W tym roku sytuacja jest zdecydowanie lepsza - mówi Andrzej Olszewski, prezes Fundacji Pod Psią Gwiazdą w Kłodzku, która obsługuje teren Nowej Rudy. - W tym roku mieliśmy dwa przypadki ewidentnego porzucenia zwierząt w okresie wakacyjnym. Jeżeli chodzi o Nową Rudę, to sytuacja jest o tyle trudna, że oficjalnie z urzędu miasta mieliśmy zgłoszonego tylko jednego psa, i to psa "pańskiego" - dodaje.
Chodziło o psa rasy American Staffordshire terier, czyli amstaffa, z którym właściciel już sobie nie radził z powodu stanu zdrowia.
- Jeżeli chodzi o amstaffy to są to psy wyhodowane jako psy rodzinne. To wspaniałe psy - mówi Andrzej Olszewski. - Jeżeli dochodzi do skrzywień, to tylko ze względu na sposób trzymania tych zwierząt. To są psy, które doskonale żyją wspólnie z dziećmi. Opiekują się dziećmi. Jeżeli to zwierzę jest od początku otoczone miłością, to nie ma żadnego ryzyka, że wyrośnie pies morderca. Podobnie jest z rotwailerami. To są wspaniałe rasy. Jeżeli oczywiście ktoś będzie te psy drażnił, jeżeli będzie wzbudzał w nich agresję, to efekt będzie taki, że te psy będą wyglądały na zwierzęta groźne - dodaje.
Podobnie agresywnego pas można zrobić z mieszańca. Wszystko zależy od podejścia właściciela.
Amstaff z Nowej Rudy już znalazł nowy dom.
- Poszedł parę dni temu do adopcji - mówi prezes Olszewski. - Pomimo tego, że byłą to suczka w wieku około sześciu lat, a więc w takim wieku trudnoadopcyjnym, biorąc jeszcze pod uwagę opinię o tych psach. Te psy nie przebywają w schronisku długo, dlatego że się nie nadają do adopcji, tylko po prostu mają bardzo złą opinię - dodaje.
Ta suczka była bardzo dobrze wychowana. Jej właściciel żył z pomocy społecznej i jego opiekunka poinformowała urząd miejski o takiej sytuacji.
- Ten pan nie bardzo chciał rozstać się z psem, bo byli ze sobą bardzo związani - opowiada Andrzej Olszewski. - Ale ze względu na to, że miał problemy z chodzeniem po jakimś złamaniu, to pies był wypuszczany na ulicę na spacery. Wracał oczywiście do domu. To był powód, dla którego miasto zdecydowało się na przekazanie nam tego zwierzęcia - dodaje.
Czy puszczanie wolno takiego psa nie stwarzało zagrożenia dla okolicznych mieszkańców?
- Mieliśmy okazję poznać tę suczkę, kiedy u nas była - odpowiada prezes Olszewski. - Była bardzo łagodna, nie było z nią żadnego problemu. Zero agresji, jeżeli chodzi o ludzi, zero agresji, jeżeli chodzi o inne zwierzęta - dodaje.
W Nowej Rudzie w przeszłości zdarzały się interwencje z psami z tzw. groźnych ras.
- Mieliśmy rotwailera, dwa lub trzy amstaffy i jeden przypadek dobermana - wspomina Andrzej Olszewski. - Ale w przypadkach psów możemy mówić tylko o skłonnościach, nie możemy obarczać wszystkich psów z danej rasy domniemanymi winami. Każdy pies jest inny - podkreśla.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.