Pat trwa

Trwa patowa sytuacja w gminie Nowa Ruda. Przed tygodniem (czwartek, 26 stycznia) ponownie niepowodzeniem zakończyła się próba zwołania sesji nadzwyczajnej przez radnych z otoczenia wójt Adrianny Mierzejewskiej. Choć jej radni przyszli na sesję, to - podobnie jak tydzień wcześniej - nie było komu poprowadzić obrad. Bogdan Tarapacki już przed tygodniem przyznawał, że jest ciężko chory i walczy z chorobą nowotworową. - Mam raka - mówił wstrząśnięty przewodniczący na wieść o tym, że w większości jego wieloletni koledzy i koleżanki z rady chcą go odwołać nic jemu o tym nie mówiąc, a tylko wysyłając oficjalne pismo. - Jeszcze od żadnego z radnych, który podpisał się pod wnioskiem o odwołanie nie usłyszałem wytłumaczenia, co robiłem źle, że trzeba mnie odwołać - przyznaje Tarapacki. Tuż po czwartkowej nieudanej sesji radni z otoczenia wójt próbowali nawiązać kontakt z opozycją. Mieli nadzieję, że uda się przekonać Tarapackiego, aby w przypadku kolejnej nieobecności na sesji upoważnił swoich zastępców (Henryka Srokowskiego lub Antoniego Pukałę) do poprowadzenia obrad. Ostatecznie takie rozmowy już w czwartek zaczęli telefonicznie prowadzić Grzegorz Nierodka i Waldemar Wójtowicz. Niestety na razie nie doszło do spotkania. Natomiast radni z otoczenia Mierzejewskiej chcą zwołać kolejną sesję we wtorek 7 lutego. Dwa dni temu (wtorek, 31 stycznia) o jej zwołaniu zdecydował Henryk Srokowski, któremu Bogdan Tarapacki przekazał odpowiednie upoważnienie ze względu na zły stan swojego zdrowia.

Więcej czytaj w najnwszym wydaniu Gazety Noworudzkiej nr 1028