Pies straszył w Koszynie

Tym problemem był wielki pies jednego z sąsiadów, który od dawna wzbudzał strach wśród mieszkańców Koszyna. - Pies był wypuszczany rano. Nie ma ogrodzenia, więc biega po ulicy. Nie mogłam nawet do pracy wyjść, bo jak zobaczyłam na przystanku wielkiego, szczerzącego zęby psa, to się wróciłam i pojechałam następnym busem - mówi Mariola Celedes, mieszkanka Koszyna. - Kiedyś już nawet sołtys interweniował, ale to nie przyniosło skutku - dodaje. Pomógł policjant Pomoc przyszła ze strony policji. Dyżurny Grzegorz Krawczyszyn nie zbagatelizował problemu i od razu we wskazane miejsce wysłał patrol. - Nie było problemu, że nie ma wolnego patrolu lub przekładania sprawy na zasadzie „zajmiemy się tym”. Szybko zainterweniował, znalazł wolny patrol i wysłał do nas, za co dziękuję, bo z tym psem naprawdę był problem od dawna - przekonuje pani Mariola. - Do dyżurnego zadzwonił mieszkaniec z informacją, że po ulicy biega pies bez uwięzi. Dyżurny skierował tam patrol. Policjanci przeprowadzili z mieszkańcem rozmowę prewencyjną i pouczyli o konsekwencjach takiego postępowania - potwierdza słowa mieszkanki Wioleta Martuszewska z Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku. Jeżeli sytuacja będzie się powtarzać, właściciel psa może zostać ukarany grzywną w wysokości 250 zł.