Nie zapłacisz, nie pochowa
W Woliborzu i Dzikowcu ksiądz nie ma skrupułów
Takiego pogrzebu z całą pewnością nikt nie chciałby mieć. Krewni zmarłej przed kilkoma dniami kobiety nie mogą zrozumieć dlaczego ks. Bordjakiewicz, proboszcz parafii w Dzikowcu, pod który podlega Wolibórz, nie chciał pochować na miejscowym cmentarzu najbliższej dla nich osoby. Nie chciał tego zrobić ponieważ - jak twierdzi rodzina - za mało dali jemu „co łaska”.
- W poniedziałek, 7 stycznia pojechałam z bratem załatwić pogrzeb mojej mamy. Ksiądz przyjął nas bardzo miło, zapytał kiedy mama ostatni raz była u spowiedzi. Pokazałam kartkę z namaszczenia mamy, ale powiedział, że to się nie liczy. Nie rozumiał, że mama nie miała jak się wyspowiadać, bo od trzech miesięcy ciężko chorowała i nie mogła mówić - tłumaczy Mirella Błażelonis, córka zmarłej. - Nie zdążyłam nawet powiedzieć, ile należy się za pochówek. Ksiądz sam powiedział, że za organistę 650 zł, za miejsce na cmentarzu 200 zł, a 350 zł za ceremonię. Usłyszeliśmy także, że mama nie zostanie wprowadzona do świątyni, bo nie chodziła do kościoła - dodaje.
I to wszystko było do przyjęcia wtedy dla rodziny. Szala goryczy przelała się w momencie, gdy następnego dnia ks. Bordjakiewicz - za plecami rodziny - zadzwonił do zakładu pogrzebowego, aby wstrzymać prace przy wykopywaniu grobu.
Karolina Makiej
Więcej w 817. numerze Gazety Noworudzkiej
Sprostowanie
W „Gazecie Noworudzkiej” nr 817 w artykule „Niespokojny pochówek” została podana błędna kwota dotycząca opłaty za przeprowadzenie ceremonii. Wyjaśniamy, że rodzina za ceremonię nie zapłaciła 350 zł, a 650 zł.Błędnie podana została również kwota dotycząca opłaty za organistę. Nie było to 650 zł. Przepraszamy za błąd
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.