Profanacja na cmentarzu?

Ich zdaniem na cmentarzu panuje bałagan, a groby po koszeniu traw wyglądają makabrycznie. Zarządca nie ukrywa, że tak kiedyś było, ale dziś jego pracownicy bardziej się pilnują. Mieszkańcy płacą krocie za utrzymanie grobów swoich bliskich. Płacą i wymagają od zarządcy uszanowania miejsca, gdzie spoczywają ich najbliżsi. Jednak nie zawsze grób wygląda tak, jak na miejsce sacrum przystało. - Już kiedyś po koszeniu grób wyglądał makabrycznie. Wszystko zasypane było trawą. Póki jest to świeża trawa, jeszcze można to sprzątnąć. Ale jak uschnie, to trzeba dwa dni poświęcić na mycie pomnika – mówi zbulwersowany Jerzy Kwaśniewski. - Koszą, niech nakryją te groby jakąś folią. Przecież to jest profanacja – dodaje. Skoszona trawa to nie jedyny problem z jakim borykają się właściciele grobów na noworudzkim cmentarzu - Ścięli drzewo, a trociny zostały. Po deszczu wszystko klei się do pomników. Wychodzą z założenia, że ludzie i tak to posprzątają. Jeszcze jak ktoś częściej przychodzi to posprząta, a jak nie to grób wygląda makabrycznie - przekonuje Kwaśniewski. Zarządca tłumaczy Zarządcą cmentarza jest firma Czesława Kantorskiego. Jak dowiedzieliśmy się od pracowników, rzeczywiście kiedyś było tak, że był bałagan. Teraz jednak - jak zapewniają pracownicy zarządcy - wszystko wygląda inaczej. Zastosowano inną metodę – jeden pracownik kosi trawę, a drugi idzie za nim i sprząta ją z grobów i otoczenia. – Mieliśmy kilka zgłoszeń i pilnujemy tych spraw na bieżąco - zapewniają przedstawiciele firmy. Nie pierwszy raz To nie pierwsza skarga mieszkańców na zarządcę cmentarza. Pod koniec maja jedna z naszych czytelniczek również skarżyła się na cmentarny nieład. Wówczas Pani Grażyna informowała m.in. o piętrzących się na cmentarzu śmieciach. Jak mówiła, problem bałaganu na noworudzkim cmentarzu nie jest problemem chwilowym, bo ona obserwuje go od lat.