reklama
reklama

Profesor Jan Miodek: „Język to jest samo życie”

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Redakcja

Profesor Jan Miodek: „Język to jest samo życie” - Zdjęcie główne

foto Redakcja

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPolski językoznawca i gramatyk normatywny, profesor nauk humanistycznych, członek Komitetu Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk. Jakkolwiek byśmy nie opisali profesora Jana Miodka, i tak nie odda to w pełni jego zasług w edukowaniu Polaków w zakresie poprawnego posługiwania się ojczystym językiem. Zapraszamy na rozmowę m.in. o słowie, którego Profesor nie zniesie, językowych modach, zapożyczeniach, które bolą, oraz niespodziewanym powrocie… „aczkolwiek”. To nie tylko wywiad o słowach – to portret języka, który żyje i oddycha razem z nami.
reklama

Czy jest słowo, którego Pan Profesor szczerze nie znosi, a które Polacy nadużywają?
Ależ oczywiście – nie znoszę słowa „za***isty”. Niektórzy sądzą, że się zneutralizowało, że można z nim już iść na salony. A przecież wiadomo, od jakiego czasownika pochodzi… Poza tym, nawet gdyby to słowo znaczyło coś aksamitnego, miłego w dotyku, sympatycznego – to i tak ze względów fonetycznych bym go nie lubił. Kiedy pytają mnie o najbardziej nielubiane słowo, to na pewno właśnie to. Oprócz tego są – „natręty”. Wie Pan, są takie wyrazy, których słyszenie wywołuje u mnie gęsią skórkę. W najbliższym numerze ukaże się mój szkic zatytułowany „Tak naprawdę jakby niesamowity temat”. Już w pierwszym zdaniu napisałem, że współczesny użytkownik języka – statystyczny Polak – tworzy przedziwne zbitki. Ludzie mówią dziś „dwa razy dwa to jakby cztery”, dodając jeszcze dla pewności „tak naprawdę”. Wszystko staje się „niesamowite”. Nie ma już rzeczy cudownych, niezwykłych niepowdarzalnych, niespodziewanych, jedynych w swoim rodzaju – zostały tylko „niesamowite tematy”. Niedawno usłyszałem rozmowę dwóch młodych mężczyzn mniej więcej w Pana wieku. Jeden z nich powiedział: „A wiesz, ja z moją mam temat”. Chciał wyrazić, że coś ich poróżniło. Ale to zdanie – „mam temat” – jest tak lakoniczne, że aż groteskowe.

reklama

Czy jest słowo, które chciałby Pan przywrócić do językowego życia?
Uwielbiam słowo „zaś” w znaczeniu „znów”. To staropolszczyzna, dziś zachowana głównie na Śląsku i w Małopolsce. Jan Paweł II – jeszcze jako kardynał – powiedział kiedyś, chyba do tłumu zgromadzonego pod balkonem: „Przyjdą zaś”. Tak zawsze żegnał mnie też brat mojego ojca. Przyjdą zaś, czyli znów. Bardzo lubię również archaiczne „atoli”, czyli „mimo to”. Na przykład: „Byłem chory, atoli zdecydowałem się przyjechać do Nowej Rudy”.

reklama

I co zaskakujące – wraca dziś również „aczkolwiek”…
To jedna z największych niespodzianek współczesnej polszczyzny. Słyszę to od ludzi młodych, nawet od swojego syna, chociaż ten ma już prawie 50 lat. Nie „mimo że”, nie „chociaż”, tylko właśnie „aczkolwiek”. „Aczkolwiek byłem chory, przyjechałem do Nowej Rudy”. Ciekawe, jak to się dalej potoczy.

Czy zdarzyło się Panu odrzucić książkę tylko przez jeden błąd językowy?
Proszę Pana – nie bezpośrednio w tytule, ale jest jedna wspaniała książka... Tylko że autor już na dziesiątej stronie użył słowa „jeno”. Jak Pan wie, to też archaizm. I do końca książki nie pojawiło się już ani razu „tylko”, „jedynie”, „wyłącznie” – tylko właśnie „jeno”, „jeno”, „jeno”.W okolicach setnej strony odłożyłem ją na półkę. Moja koleżanka powiedziała nawet: „Jasiu, Ty jesteś cierpliwy. Ja już na pięćdziesiątej stronie miałam dość”.

reklama

A gdyby mógł Pan zakazać jednego zapożyczenia z angielskiego, co by to było?
Bez wahania – „dedykować”. To prawdziwa plaga. Niedawno dostałem pismo z informacją, że do kontaktu ze mną została dedykowana, niech to będzie, pani magister Kowalska. Błagam! Można dedykować książkę, wiersz, piosenkę. Dziś nawet w sklepie mówią: „To są śruby dedykowane do tego typu ścian”. Śruby dedykowane? Osoby dedykowane do kontaktu ze mną? Nie – one są przeznaczone. Nie, to brzmi jak żart. W języku angielskim słowo "dedicate" ma znaczenie szersze, ale w Polsce jest coś "przeznaczone", "służące czemuś"

reklama

Czy temat języka może kiedyś Profesora znudzić??
Nigdy. Język to żywy człowiek. Kiedy zaczynałem pracę w gazecie, a potem w telewizji, codziennie prowadząc rubrykę językową, miałem taki młodzieńczy strach: „Co jeśli zabraknie mi tematów?”. Ale to niemożliwe. Bo język – to samo życie.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo