W 1991 r., w drodze przetargu kupiła go Jolanta Sitnik-Herha. Początkowo planowała budowę w tym miejscu budynku mieszkalno-usługowego. Plany nie zostały jednak zrealizowane. Jej mąż, Tomas Herha podkreśla, że plac nie jest parkingiem. – Tylko z naszej dobrej woli wynika to, że nie ogrodziliśmy tej nieruchomości. Jakiś czas temu prowadziliśmy rozmowy z jednym z właścicieli lokalu znajdującego się w głębi placu. Był zainteresowany kupnem tej nieruchomości, jednak zrezygnował – tłumaczy. Tomas Herha przyznaje, że przydałby się kapitalny remont placu, łącznie ze zmianą nawierzchni. – W chwili obecnej wystarczyłoby wysypać trochę żużlu, żeby zasypać największe dziury, bo ktoś sobie uszkodzi samochód – radzi jeden z kierowców. Tomas Herha wspomina, że kilka lat temu dochodziło nawet do sytuacji, kiedy osoby wynajęte przez noworudzki magistrat pobierały opłaty za parkowanie na tym placu. Nielegalny proceder zakończył się dopiero po interwencji Jolanty Sitnik-Herha.
Arkadiusz Bacerzak - Gazeta Noworudzka, 18.12.2008
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.