reklama

Rozszarpane na oczach ludzi

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Rozszarpane na oczach ludzi - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTo kolejny skandal w gminie Nowa Ruda dotyczący zwierząt.
reklama

Po psach z Dzikowca przyszedł czas na psy z Ludwikowic Kł., które na oczach mieszkańców rozszarpały trzy sarny. O zdarzeniu, do którego doszło w niedzielę, 16 grudnia w Ludwikowicach Kł. poinformowała nas Agnieszka Wrobińska, która na własne oczy widziała jak psy rozszarpują sarny. - One żarły te sarny. Rozszarpywały je. Nie wiemy czyje były psy i skąd nagle przyszły -opowiada pani Agnieszka. - 4 sarny chodziły po posesji jednego z sąsiadów. Brama była otwarta. Nagle na posesję wpadły dwa psy, które rzuciły się na nie. Córka krzyknęła - mamo one rozszarpują sarny - dodaje. Jedna sarna uciekła. Trzy zostały zagryzione. - Dwie sarny zagryzły na posesji. Jedna uciekła. Jedna wybiegła na ulicę, a pies pognał za nią. Sarna się potknęła i ten ją dopadł i rozszarpał. Później tak na zmianę podchodziły do zagryzionych zwierząt i je żarły, raz do tej na ulicy, raz do tych na posesji - relacjonuje Pani Agnieszka. Zawiadomili policję Zszokowani mieszkańcy zawiadomili policję. Na miejscu pojawił się też weterynarz. - Policja przyjechała. Pojawił się też weterynarz. Powiedzieli, że nie mogą zabrać psów. Najlepiej jakbyśmy ich pilnowali do poniedziałku. Może zamknęli je na tej posesji. To był dla nas szok. Zabrali tylko sarny - mówi pani Agnieszka. - Przez cały dzień te psy wracały do tego miejsca. Nie mogliśmy wyjść, bo baliśmy się. Później psy zniknęły, uciekły. W poniedziałek usłyszeliśmy od urzędników, że jak nie ma psów, oni nic nie mogą - dodaje zdenerwowana mieszkanka. - O godz. 9.12 dyżurny komisariatu w Nowej Rudzie odebrał zgłoszenie, że na jednej z posesji są sarny atakowane przez psy. O godz. 9.25 policjant był już na miejscu. Powiadomił lekarza weterynarii, który na miejsce przyjechał i rozpoczął czynności - informuje Wioleta Martuszewska, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku. Gmina ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo Wygląda na to, że po psach z Dzikowca to kolejna sprawa zbagatelizowana przez gminę i weterynarza. Przypomnijmy też, że gmina ma podpisaną umowę ze schroniskiem w Miedarach, które znajduje się 200 km stąd. - A co to kogo obchodzi, gdzie jest podpisana umowa. Zapewnienie bezpieczeństwa, wyłapanie i wywiezie psów do schroniska to obowiązek gminy. Koszty nie są małe bo wahają się w granicach 3 tys. zł - mówi nam Renata Kaczmarczyk, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z oddziału w Świdnicy. - Nie rozumiem ich postawy - dodaje. Również przedstawiciele Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Bystrzycy Kł., w krótkiej rozmowie telefonicznej z naszymi dziennikarzami podkreślili, że są specjalne firmy wyłapujące groźne psy. Schroniska mają też do tego odpowiedni sprzęt i przeszkolonych pracowników. - Dostaliśmy kontakt do fundacji z Wałbrzycha. Teraz się boimy, bo nie wiadomo, czy te psy nie wrócą. Jeden z nich to duży wilczur, a drugi to kundel, nie mniej jednak obydwa bardzo agresywne - mówi Pani Agnieszka. O całą sprawę zapytaliśmy gminnych urzędników - czekamy na odpowiedź. Czekamy też na stanowisko przewodniczącej rady gminy Bożeny Sołek-Muzyki. Być może potrzebne jest przeprowadzenie dogłębnej kontroli, aby sprawdzić, jak w rzeczywistości realizowana jest umowa zawarta pomiędzy gminą, a schroniskiem i sprawdzenie czy nie dochodzi do niedopełnienia obowiązków służbowych przez urzędników. Być może nawet jest to sprawa dla prokuratury, bo tu podobnie jak w przypadku psów z Dzikowca mówimy o zagrożeniu, na które narażeni są ludzie.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama