Sprofanowali kościół w dzielnicy Słupiec, odprawiali czarne msze, składali żywe zwierzęta w ofierze, ale do dzisiaj nikt nie ustalił kto stoi za grupą tzw. wyznawców szatana. O tym, co podejrzewali ówcześni funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa pisze Paweł Golak
O tym pod koniec lat 80-tych było głośno. Nieznani sprawcy sprofanowali kościół pw. św Katarzyny w dzielnicy Słupiec. Chociaż do tego zdarzenia doszło 19 czerwca 1988 r., to do dzisiaj nie ujawniono, kto tego dokonał.
Kilkuosobowa grupa tzw. wyznawców szatana, która była o to podejrzewana nie została rozpracowana, chociaż - jak wynika z dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej, które zostały przejęte od Służby Bezpieczeństwa - funkcjonariusze byli już blisko. Zwłaszcza, że korzystali nie tylko z informacji pozyskiwanych przez siebie, ale także tajnych współpracowników. Podobnie jak w przypadku rozgryzania opozycjonistów, również w tej sprawie porucznikowi SB pomagał TW. „Disco”.
To właśnie on ustalił prawdopodobne nazwiska członków grupy. „Disco” mówił również porucznikowi SB w LK Locum (miejscu, gdzie dochodziło do ich spotkań), że jest to grupa pięciu osób. - Między ludźmi panuje strach, że są to ludzie zdolni do dokonywania napadów na dzieci jak i ludzi dorosłych. Rodzice boją się wysyłać dzieci na msze popołudniowe, gdyż obawiają się, aby coś się im nie stało - przestrzegał „Disco” funkcjonariuszy SB.
Niestety te informacje na niewiele zdały się ówczesnym stróżom prawa. - Młodzi chłopcy, mający po 16 lat nie przyznali się do winy, wskazali jednak możliwych sprawców...
Więcej w 819. numerze Gazety Kłodzkiej
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.