Kierujący Fordem Fiesta, 40-letni mężczyzna na wyłączonym z ruchu odcinku specjalnym 50. Rajdu Dolnośląskiego stracił panowanie nad kierownicą, wypadł z drogi i uderzył w stertę słomianych bel - ujawnia kulisy zdarzenia Rafał Chorzewski, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Nowej Rudzie. Bele spadły na 34-letniego mężczyznę oraz 25-letnią kobietę (oboje spoza powiatu kłodzkiego). - Ponadto belki uszkodziły radiowóz policyjny KIA oraz prywatny samochód marki Fiat Stilo - wymienia Chorzewski. Poszkodowani trafili do szpitala. Kobieta musiała w nim zostać na dłużej. Natomiast rajdowy kierowca nie doznał żadnych obrażeń. Do zdarzenia doszło w sobotę, 8 października. Iwona Petryla, rzeczniczka tegorocznej edycji rajdu nie chowa głowy w przysłowiowy piasek. - Rajd Dolnośląski, jak każde zawody takiej rangi posiadał szczegółowy plan zabezpieczenia, zaakceptowany zarówno przez delegata ds. bezpieczeństwa PZM, jak i przez Policję. Wszelkie założenia tego planu zostały zrealizowane i ani w trakcie zawodów, ani po ich zakończeniu nie było zastrzeżeń co do jego realizacji - zapewnia Petryla. - Zanim na trasę wyruszą załogi w ramach sportowej rywalizacji, każdy odcinek specjalny jest sprawdzany pod względem gotowości. Zarówno przez pojazdy organizatora, delegata PZM oraz Zespół Sędziów Sportowych. Pozytywną weryfikację przeszedł również OS11 Ścinawka, na którym doszło do nieszczęśliwego zdarzenia z udziałem załogi Grzyb/Hundla - podkreśla rzeczniczka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.