Węgiel w toalecie, odchody w wiadrze

Problem z uciążliwym lokatorem ciągnie się od roku. Po chwili względnego spokoju mieszkańcy znów boją się wybuchu epidemii. - Tu jakiś tyfus wybuchnie. Sąsiad nie ma w domu toalety. Zrobili mu ją na korytarzu, a on tam węgiel składuje, a załatwia się w domu do wiadra - mówi nam pan Piotr (dane do wiadomości redakcji). - Jak to wynosi, to jeden smród na korytarzu, a tymi brudnymi rękami wszystko smaruje na klatce. Kto nie przyjdzie mówi, Boże jaki tu smród. Jak otworzy drzwi od mieszkania, to pół dnia oddychać nie można. Dzień w dzień trzeba okna otwierać - dodaje zbulwersowany lokator. Ostatnia szansa Uciążliwy lokator nie korzysta z pomocy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Dobrze znany jest za to pracownikom Noworudzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które zarządza budynkiem. - Będziemy monitorować sytuację co tydzień i sprawdzać, czy jest porządek, bo to nie jest tak, że tam codziennie jest brudno. Rozumiem mieszkańców, bo to jest budynek wspólnoty mieszkaniowej, wyremontowany i ludzie chcą mieć czysto - przekonuje Marian Zdunek, prezes Noworudzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. - Przez sześć tygodni będziemy monitorować ten budynek. Jeżeli zastaniemy sytuację, że części wspólne rzeczywiście są zanieczyszczane, to przekażę sprawę zespołowi radców prawnych i wystąpimy do sądu o eksmisję za nieprzestrzeganie regulaminu porządku - deklaruje Zdunek. Nie pierwszy raz Mężczyzna sąsiadom we znaki dawał się już wcześniej. Wielokrotnie zdarzało się, że m.in. sikał na klatce, a ludzie musieli ten smród wdychać. Najgorzej jest wiosną i latem. Gdy robi się ciepło, w budynku tak śmierdzi, że nie można oddychać.