Wypalasz trawę, nie dostaniesz kasy

W tym roku do pożarów traw noworudzcy strażacy wyjeżdżali już 25 razy. Tymczasem przez cały ubiegłym roku takich pożarów było 49. - Na szczęście nie było żadnych dużych, spektakularnych pożarów. W tym roku prym wiedzie gmina i miasto Nowa Ruda - ocenia Rafał Chorzewski, szef noworudzkich strażaków. Każdy pożar jest uciążliwy, bo zazwyczaj pali się w miejscach bardziej niedostępnych, gdzie trzeba się przemieszczać. - U nas nie ma łąk niekoszonych o olbrzymiej powierzchni. Najczęściej są to chaszcze przy lasach i to stanowi często zagrożenie dla lasów i ściółki leśnej, ale nie ma takich trzcinowisk, które stwarzałyby zagrożenie, że pożar rozniesie się na olbrzymi obszar - uspokaja strażak. Kasa zatrzymała wypalanie traw Późnym latem jak mówią strażacy pożary mogą zagrażać uprawom zbóż i wówczas pojawia się zagrożenie, że pożar obejmie większy obszar. Pocieszającym jest fakt, że dzięki dotacjom dla rolników coraz mniej osób wypala trawy. - Kiedyś ludzie, zwłaszcza ci starsi uważali, że wypalić trzeba. Było bardzo dużo takich zdarzeń i okazywało się, że to nie dzieci czy młodzież, a właśnie starsi byli odpowiedzialni za podpalenie traw w celu ich wypalenia. To był taki zwyczaj - przypomina Rafał Chorzewski. - Ludzie otrzymują teraz dopłaty i odkąd zaczęły się w 2004 r. te dopłaty do hektara, to rolnicy bardzo pilnują tego, bo kiedyś często oni również podpalali trawy by je wypalić, bo nie chciało im się kosić. Teraz my taką sytuację zgłaszamy do Agencji Rolnej Skarbu Państwa i rolnik musi taką sytuację wyjaśnić, a agencja zazwyczaj obarcza takiego rolnika odpowiedzialnością za to, że nie skosił traw lub że nie zrobił tego jak należy i rolnik może nie dostać dopłaty - dodaje Chorzewski. W mieście i gminie Radków w tym roku strażacy pożary traw gasili 15 razy. W ubiegłym roku było ich 16.