Wielka wyrwa w Ludwikowicach Kł. Czy zapadła się poniemiecka sztolnia?
- Nie wiadomo czemu, nie wiadomo jak, a nawet o której godzinie - tak pan Krzysztof Nowak od 53 lat mieszkający w Ludwikowicach Kł. komentuje to, do czego doszło przed tygodniem (czwartek, 12 grudnia) na jego ogródku. - W czwartek rano jeszcze nic nie było. Kiedy jednak wróciłem do domu ok. godz. 12.00 zobaczyłem wielką wyrwę przed naszym domem - wyznaje wstrząśnięty pan Krzysztof. Bez chwili zastanowienia natychmiast zawiadomił straż pożarną, która zabezpieczyła teren. Niestety nie udało się uniknąć strat. - Wpadło 6 uli z rodzinami pszczelimi - wyznaje pan Krzysztof. Nie wiadomo także, czy na skutek tąpnięcia nie uszkodzony został dom, w którym mieszka Nowak, a wcześniej mieszkali jego rodzice. - To był nasz ogródek, a teraz to już sam nie wiem, czy kiedykolwiek będę mógł z niego korzystać - dodaje. Wątpliwości pana Krzysztofa są uzasadnione, bo do dzisiaj nie wiadomo, kto powinien zapłacić za zasypanie wyrwy i zabezpieczenie terenu. Nie wiadomo także dlaczego zapadł się teren. Wstępnie pomoc zadeklarował wójt Sławomir Karwowski. Pan Krzysztof napisał także pismo do Spółki Restrukturyzacji Kopalń zarządzającej terenami pokopalnianymi znajdującymi się na naszym terenie, ale jest już niemal pewne, że SRK nie sfinansuje zasypania dziury.
Więcej w najnowszym wydaniu "Gazety Noworudzkiej" nr 865.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.