Napastnicy na wolności.
Nadal nie milkną echa po tym, jak na początku lutego (4 lutego) doszło do napadu na pracownice marketu Biedronka w Ścinawce Śr. 20-parolatkowie postanowili się zemścić za to, że dwie kobiety wcześniej przyłapały ich na kradzieży. To właśnie dlatego napastnicy postanowili poczekać na ekspedientki, gdy skończą pracę i wyjdą ze sklepu. Wtedy zaatakowali je, bijąca nawet dusząc. Ich gehenna zakończyła się dopiero w momencie, gdy jedna z pracownic zdołała zadzwonić na policję.
Na wolności
Okazuje się, że sprawcy tego napadu do dzisiaj przebywają na wolności. - Sprawcy napadu są ustaleni, ale jeszcze nie udało się ich zatrzymać. Ukrywają się przed wymiarem sprawiedliwości - przyznaje Wioletta Martuszewska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku. Jak jednak zapewnia Martuszewska ich zatrzymanie, to tylko kwestia czasu. Zwłaszcza, że obydwaj doskonale są znani nie tylko kryminalnym, ale też mieszkańcom Ścinawki Śr.
To wariaci
Mieszkańcy Ścinawki Śr. o napastnikach mówią krótko - to wariaci. - Ich już dawno powinni zamknąć. To ćpuny, złodzieje i nic więcej - uważa zbulwersowana czytelniczka. Tego typu opinie nie są odosobnione. Powodują także, że wśród coraz większej ilości mieszkańców panuje psychoza strachu.
Więcej w najnowszym wydaniu "Gazety Noworudzkiej" nr 875.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.