reklama

Z aresztu po kasę na bilet

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Z aresztu po kasę na bilet - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościSą zwożeni z całego powiatu kłodzkiego i powiatu ząbkowickiego. Zazwyczaj po wytrzeźwieniu wychodzą z noworudzkiego aresztu i... co dalej? Niektórzy kierują się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej prosząc o pieniądze na bilet powrotny do domu.
reklama

Regionalne pomieszczenie dla osób zatrzymanych - tak areszt określają mundurowi. Dołek mówią na niego przestępcy. Noworudzki areszt działa od 1 kwietnia ubiegłego roku. Przewożeni są do niego aresztanci z powiatów kłodzkiego i ząbkowickiego, którzy po odsiedzeniu swojego wychodzą. Co robią wówczas? Ci, którzy przywiezieni zostali do Nowej Rudy z okolicznych powiatów muszą sami zorganizować sobie transport do domu. Zdarza się, że swoje kroki kierują wówczas do MOPS-u z nadzieją, że tam dostaną bilet powrotny. - Przychodzą do nas. Mieliśmy takie przypadki. Szukamy wówczas dla takiej osoby środka transportu. Czasami jest to autobus, czasami pociąg - przyznaje Anna Frankowska, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowej Rudzie. - Czasami pracownik nasz odprowadza taką osobę na dworzec i płaci za bilet. Czasami pieniądze dajemy od ręki na zakup biletu. Zależy jak się prezentuje były aresztant - przyznaje Frankowska. Podziękowania od aresztanta - Nawet kiedyś dostaliśmy podziękowanie za udzielenie pomocy, bo osoba nie miała jak dostać się do domu. Nie wiedzieliśmy od kogo, później okazało się, że to jeden z byłych aresztantów, któremu pomogliśmy - wspomina kierownik MOPS -u. - Takie sytuacje się zdarzają i będą zdarzać, bo taką osobę przywożą do aresztu, później ona wychodzi i niczego nie ma. Nie ma jak i za co wrócić do domu - przypomina Anna Frankowska. Nie za nasze Mieszkańcy Nowej Rudy nie powinni się jednak złościć. Nie są na to wydawane nasze pieniądze. Aresztant dostanie bilet powrotny lub pieniądze na jego zakup, a Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej rozlicza się z gminami, w których aresztanci mieszkają. - Udzielamy pomocy, a później ustalamy z gminą, w której osoba mieszka kwestię refundacji przekazanej kwoty. Czasami dajemy pieniądze na bułkę, czy napój, ale to również ustalamy z gminą, która później będzie nam to refundowała - zapewnia Frankowska. - Jeżeli jest to osoba bezdomna, musi mieć miejsce ostatniego zameldowania. I takie ma i wówczas to jest ta gmina właściwa, czyli ta, która ponosi odpłatność za takiego klienta. Wówczas dla takiej osoby szukamy nie tylko środka transportu, ale też np. schroniska, do którego osoba może zostać skierowana - podkreśla kierownik ośrodka. Problem, gdy wyjdą za późno Największy problem jest wówczas, gdy osoba zostanie wypuszczona z komisariatu po południu, a MOPS jest już zamknięty. - Wówczas stajemy na głowie, żeby pomóc. Poza tym publiczne środki transportu najlepiej funkcjonują do wczesnych godzin popołudniowych. Później trudno jest np. znaleźć połączenie - przyznaje Anna Frankowska. Na szczęście aresztantów korzystających po wyjściu z pomocy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej jest niewielu. W ubiegłym roku skorzystały z takiej pomocy zaledwie 3 osoby. Pytanie ile ich będzie jeśli wśród stałych bywalców noworudzkiego aresztu rozejdzie się wieść, że za darmo mogą wrócić do domu.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama