Absurdalnych sytuacji dotyczących przydzielania mieszkań oczekującym mieszkańcom nie brakuje. Tym razem urzędnicy przeszli jednak sami siebie.
Marcin Fujarczuk od 15 lat mieszka w Nowej Rudzie. Jak sam przyznaje najpierw pomieszkiwał w garażu, a teraz w jednej z altan na działce. Teraz jednak oprócz braku godziwych warunków dla pana Marcina poważnym problemem stała się choroba. To właśnie dlatego już dalej nie może żyć w warunkach ulęgających ludzkiej godności. Noworudzcy urzędnicy jednak tego nie dostrzegają.
Skreślony z listy
Kolejną nadzieję na lepsze jutro stracił 14 listopada. To właśnie w tym dniu odebrał pismo podpisane przez Joannę Kołodziej, szefową wydziału mienia komunalnego noworudzkiego magistratu, w którym poinformowała go, że został skreślony z listy oczekujących.
- Dwa lata czekałem w kolejce po to żeby dostać mieszkanie. Kiedy już przyszła moja kolej, to nagle zostałem z listy skreślony. Dopatrzyli się, że ostatni meldunek miałem w Lewinie Kł. i według urzędników to jest przeszkoda. Tyle, że ja zostałem stamtąd wymeldowany administracyjnie i tu złożyłem wniosek – żali się pan Marcin.
Bezdomny nie rozumie także dlaczego, nie poinformowali go o tym, gdy składał wniosek. - Przecież wiedzieli o tym, że wcześniej byłem zameldowany w Lewinie Kł. - dodaje.
Paweł Golak
Karolina Makiej
Więcej w 811. numerze Gazety Noworudzkiej
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.